Pięć młodych kobiet w strojach „króliczków” słynnego pisma wyjaśniło na konferencji prasowej w stolicy Meksyku wielu dziennikarzom i fotoreporterom, że postanowiły to zrobić z konieczności, bo muszą utrzymać się, płacić rachunki, spłacać długi. Nie wystąpiły o zgodę pracodawcy czy związków zawodowych.
— To nasze prawo, a umowa o pracę nie zabrania nam tego — dodała Rosy Arcos.
Ich pracodawca, linia lotnicza Mexicana de Aviación zbankrutowała, jest pod ochroną przed wierzycielami, realizuje program naprawczy i zamierza wkrótce wznowić działalność. Kobiety nie mają za co żyć, więc zgodziły się pozować nago do kwietniowego wydania meksykańskiej wersji „Playboya”.
To nie była pierwsza inicjatywa zarabiania pieniędzy przez bezrobotne stewardessy. Ich pełne wdzięku sylwetki w zmysłowych pozach pojawiły się w kalendarzu z 2010 r. poświęconym lotnictwu. Ponowiły to doświadczenie w wydaniu na ten rok. Jego sprzedaż zaczęto w piątek w Ciudad de Mexico. -Tym razem nasze kostiumy bikini są mniejsze, a samoloty większe — skomentowała Samantha Vazques, ozdabiająca stronę września 2011.
Kwietniowy numer „Playboy Mexico” znajdzie się w sprzedaży także w Kolumbii, Wenezueli i USA, będzie jednym z najważniejszych w tym roku — podkreślił redaktor naczelny, Alfredo Cedillo. — Będzie to ważne wydarzenie medialne, a co do biznesu, to dopiero zobaczymy — dodał.