Wojciech Bieńkowski, prezes spółki, który wrócił właśnie z rekonesansu po tym rynku, przyznaje, że po wizycie przekonał się do projektu. Wcześniej szanse na wejście tam oceniał na mniej niż 50 proc. – Ryzyko związane z prowadzeniem działalności na Ukrainie oczywiście jest, ale potencjał rynku jest większy – zapewnia Bieńkowski. Arteria wraz z partnerem – instytucją doradczą działającą na Ukrainie – chce oferować tamtejszym bankom prawie wszystkie usługi. Bieńkowski nie ujawnia, jakich przychodów spodziewa się z ukraińskiego rynku. – Na pewno będą duże, bo tam jest kompletna pustka, jeśli chodzi o rozwiązania, które oferujemy – mówi tylko. Już spotkał się z przedstawicielami trzech banków z pierwszej dziesiątki. W połowie maja wraca, żeby przeprowadzić warsztaty z zarządami dwóch instytucji finansowych. W maju Arteria podpisze umowę ze swoim polskim partnerem strategicznym, który wprowadzi ją na Ukrainę.