Ostatnie dwa lata zmieniły postrzeganie modelu gospodarczego, który przez prawie dwie dekady uchodził za wzorzec nowoczesności. Ten model charakteryzował się dużym udziałem usług, zwłaszcza finansowych i telekomunikacji, turystyki itp. w produkcie krajowym brutto. W owej nowoczesnej gospodarce sprzedawalibyśmy sobie usługę doradztwa finansowego, kwotę emisji dwutlenku węgla, kredyt konsolidacyjny, wycieczkę turystyczną, strzyżenie psa itd. Uproszczony pogląd, zrównujący pojęcie nowoczesnej gospodarki z usługami, przez wiele lat był podzielany przez wielu akademików, część opinii publicznej i środowisk gospodarczych.
Jednak kraje, które w tak jednoznaczny sposób postawiły na usługi, okazały się bardziej wrażliwe na kryzys od swoich konkurentów posiadających zrównoważoną strukturę gospodarki. Przez ostatnie lata lepiej radzą sobie państwa o względnie dużym udziale przemysłu w PKB. Porównajmy Czechy z udziałem 37 proc., Szwecję – 26 proc., Niemcy – 27 proc., Finlandię – 29 proc. z Portugalią – 23 proc., lub Grecją – 18 proc. czy nawet Wielką Brytanią – 21 proc. Dane podaję za CIA Factbook, ale metodologia stosowana przez OECD lub UE przynosi podobne informacje. Podkreślam, że chodzi o grupę odniesienia składającą się z rozwiniętych gospodarek, bo wszak Algieria z udziałem przemysłu 61 proc. należy do innej kategorii niż Grecja. Spowolnienie gospodarki ma w tej pierwszej grupie krajów łagodniejszy przebieg oraz, co istotne, z reguły nie następuje załamanie bilansu handlowego. Dynamika PKB w tych krajach w 2010 wynosiła: Republika Czeska +2,3 proc., Szwecja +5,5 proc., Niemcy +3,5 proc., Finlandia +3,1 proc., Portugalia +1,3 proc., Grecja-4,5 proc., Wielka Brytania +1,2 proc. Od tej reguły istnieją zapewne odchylenia, gdyż ekonomia nie jest nauką ścisłą.
Przemyślana polityka gospodarcza kraju powinna dążyć do zróżnicowanej gospodarki odpornej na szoki. Ostatnie lata sfalsyfikowały bowiem kolejne twierdzenie, według którego najlepszą polityką gospodarczą jest brak wszelkiej polityki, a gospodarka oparta na sektorze finansowym, tanim kredycie i boomie mieszkaniowym stanowi spontaniczny, naturalny ład. Naturalnie narzędzia, którymi dysponują obecnie państwa, są odmienne od instrumentarium sprzed dekad. Nie operujemy kontyngentami importowymi czy kursem walutowym. Należy raczej odbudować szkolnictwo techniczne wszystkich szczebli, począwszy od szkolnictwa zawodowego poprzez technika aż do studiów politechnicznych.
Proponuję wprowadzić sprzyjające innowacjom rozwiązania podatkowe, np. podwójny odpis podatkowy (double tax dip) wydatków na badania i rozwój skutkujące wytworzeniem nowych technologii. To rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach i poważne traktowanie postulatu budowania gospodarki opartej na wiedzy wymaga jego wprowadzenia. Europejski Urząd Patentowy publikuje statystyki udzielonych patentów ze wskazaniem na kraj pochodzenia wnioskodawcy. W całej dekadzie 2001 – 2010 Węgry uzyskały 416, Czechy 279, a Polska 206 patentów. W setkach rocznie liczy się patenty pozyskane przez bardziej rozwinięte gospodarki. W samym 2010 r. wnioskodawcy z Austrii uzyskali ochronę dla 667 wynalazków, Danii 515, Belgii – 642. Wzorem innych krajów wskazane jest upowszechnienie mechanizmu komercjalizacji innowacji wytwarzanych w ośrodkach akademickich, czyli tzw. uniwersytecki spin-off. Szacunkowe dane publikowane przez PARP wskazują, że takich spółek powstało u nas zaledwie ok. 100.
Silna kultura właścicielska jest także warunkiem sukcesu polskiego kapitalizmu. Własność to wyzwanie i ciężar, który powinniśmy unieść zarówno jako właściciel prywatny, jak i państwowy. Przekonanie, że „kapitał nie ma narodowości", także straciło na powabie od roku 2008. Kryzys dowiódł, że kraj, w którym nie znajdują się centra decyzyjne dużych firm, jest jedynie przedmiotem współczesnej gry gospodarczej. Dokonując wyboru w kapitule konkursu Dobra Firma starałem się docenić przemysł, a także wybrać firmy innowacyjne zorientowane na eksport oraz mające dobrego właściciela.