Rosyjskie ministerstwo przemysłu wszczęło pierwsze dochodzenie antydumpingowe. Podstawą była skarga rosyjskiego koncernu samochodowego Sollers. Ten oficjalny rosyjski partner Fiata i Forda (montuje ich auta na terenie Rosji) podniósł w skardze, że firmy importujące auta z Niemiec, Włoch, Turcji i Polski sprzedają pewien rodzaj samochodów po cenach dumpingowych. Chodzi o busy i furgonetki o wadze 2,8-3,5 t i silniku do 3 l. Największa rożnica cenowa jest w wypadku tego typu aut włoskich; cena importowanych jest ponad 2 razy niższa od montowanych w Rosji.
Nic dziwnego, że jak podaje gazeta Wiedomosti, import tych aut zwiększył się w 2010 r - 4,2 razy do 6810 sztuk, a w I półroczu dwukrotnie do 6000 .
Taka sytuacja uderza w wyniki Sollers, który w Rosji na ponad 95 proc. rynku aut tego segmentu. Do tego w przyszłym roku rozpoczyna produkcję drogich furgonetek Ford Transit. Chce więc postawić tamę taniemu importowi takich marek jak np. Fiat Ducato, montaż którego Sollers kończy w tym roku.
Według rosyjskich ekspertów, sprawa nie jest taka oczywista i łatwa do udowodnienia.
- Sollers musi udowodnić, że zagraniczna konkurencja rzeczywiście prowadzi dumping na rosyjskim rynku, i że to przyniosło koncernowi konkretną stratę - zwraca uwagę profesor Aleksiej Portanskij z Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie.