Zmniejszenie produkcji w Tychach oznacza poważne kłopoty dla 140 firm współpracujących z fabryką. – Zakładamy, że w przyszłym roku zamówienia będą się zmniejszać – mówi Leszek Waliszewski, prezes Fabryki Amortyzatorów Krosno produkującej amortyzatory.
– Dostawcy tyskiej fabryki już się spodziewają, że produkcja w przyszłym roku nie przekroczy 400 tys. aut – mówi Rafał Orłowski z firmy analitycznej AutomotiveSuppliers.pl monitorującej rynek producentów części i komponentów.
Ale dostawcy będą się bronić przed skutkami spadku zamówień.
– Na razie nie widzimy problemu, ponieważ nasz odbiorca – należąca do Fiata fabryka silników w Bielsku-Białej – produkuje też dla innych marek. Jeśli zamówienia się zmniejszą, zwiększymy eksport do Indii, gdzie rynek jest wciąż bardzo chłonny – dodaje Adam Krępa, prezes produkujących tłoki zakładów Federal Morgul w Gorzycach (woj. podkarpackie).
Jednak według Mirosława Michny, eksperta KPMG, przestawienie się na innych odbiorców nie będzie dla producentów części łatwe. Spadający w Unii popyt na samochody, gdzie trafia ponad 82 proc. eksportu polskiej motoryzacji, sprawi, że zatrudniająca 120 tys. osób branża będzie musiała zwalniać. – W czarnym scenariuszu pracę może stracić nawet 10 tys. osób, choć bardziej realna jest połowa tej wielkości – ocenia ekspert.
Branża będzie miała kłopoty nie tylko z powodu spadku produkcji Fiata. Niemieccy związkowcy Opla wymusili uruchomienie w Russelsheim produkcji pięciodrzwiowej astry IV. Do tej pory była ona produkowana wyłącznie w Gliwicach, które stracą część zamówień.