Jak dowiedziała się „Rz" w Ministerstwie Gospodarki, japoński koncern samochodowy przesłał do resortu list o bezterminowym zawieszeniu negocjacji. Powodem ma być prognozowany spadek popytu na europejskim rynku. FSO odmawia informacji. – Nie komentujemy, z kim rozmawiamy i na jaki temat – powiedział „Rz" prezes FSO Janusz Woźniak.
Ale nie ulega wątpliwości, że Nissan był najpoważniejszym kandydatem do przejęcia FSO. Według uzgodnień, do jakich dotarła „Rz", firma najpierw w ciągu 12 – 18 miesięcy uruchomiłaby kosztem 150 mln euro produkcję nowego małego auta – docelowo 80 tys. sztuk rocznie. W drugim etapie, po kolejnych 18 – 24 miesiącach, planowano rozpoczęcie produkcji kolejnego masowego modelu kosztem
100 mln euro. Taka sama kwota miała być przeznaczona na trzeci etap rozbudowy i jeszcze jeden samochód. Rząd obiecywał Nissanowi grant w wysokości kilkudziesięciu milionów euro.
Japończycy negocjowali z FSO, bo ich planów rozwoju nie da się zrealizować bez nowych fabryk. W tej chwili mają zbyt małe moce produkcyjne, aby zrealizować plan Power 88 zakładający zdobycie pięcioprocentowego udziału w rynku europejskim do roku 2016 i
8-procentowego w rynku globalnym rok później (dziś to 3,2 proc.). Tym bardziej że Nissan planuje wzrost przede wszystkim na rynkach wschodzących. Zdecydował już o budowie fabryki w Meksyku i Brazylii.