Australijscy urzędnicy oskarżyli amerykańską spółkę o wprowadzanie klientów w błąd. Apple reklamował swój najnowszy produkt informując, że urządzenie posiada funkcję łączenia się z siecią wykorzystując standard LTE. Problem w tym, że taka opcja działa obecnie tylko w sieci AT&T na terenie USA oraz w działających w Kanadzie sieciach Bell, Rogers oraz Telus. Mieszkańcy Australii takiej możliwości nie mają.
To nie spodobało się tamtejszym urzędnikom, którzy postanowili złożyć sprawę do sądu. Australijski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (ACCC) poinformował, że „kampania reklamowa informująca o możliwościach nowego iPada + 4G jest myląca i nieprawdziwa. Zgodnie z nią każdy Australijczyk, który zakupi najnowszy tablet Apple, będzie mógł łączyć się z Internetem poprzez sieć 4G. A to nie jest prawdą". Sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Federalny W Melbourne.
Amerykanie nie czują się winni. W wystosowanym komunikacie Apple przyznaje, że spółka jest gotowa wystosować odpowiednie sprostowanie dotyczące możliwości iPada na terenie Australii. Równolegle firma poinformowała, że nie zgadza się z oskarżeniami o wprowadzanie własnych klientów w błąd. Jak tłumaczy Paul Anastassiou, adwokat reprezentujący Apple w Australii, spółka nigdy nie twierdziła, że najnowszy iPad + 4G będzie działał z lokalną siecią 4G, której operatorem jest Telstra. Amerykanie tłumaczą się, że ich urządzenie działa w standardzie, który globalnie jest uznawany za 4G. Ta „globalność" ogranicza się jednak tylko do dwóch krajów Ameryki Północnej.