Kanadyjski producent komórek nerwowo szuka leku na kryzys, który go dotknął w ostatnich czasach. Firma odnotowała w ostatnim kwartale ubiegłego roku stratę netto w wysokości 125 mln dol. W tym samym czasie po raz pierwszy od 2006 roku spadła sprzedaż telefonów BlackBerry (o 21 proc. względem III kw.), mimo że był to kwartał związany ze świąteczną gorączką zakupową.
Thorsten Heins, nowy dyrektor zarządzający Research In Motion (RIM), który zajął to stanowisku w styczniu tego roku, przystąpił do generalnych porządków. Ponieważ Kanadyjczycy przegrywają na rynku konsumenckim z Apple i producentami smartfonów i tabletów korzystających z systemu Android, postanowili skupić się na tym, w czym czują się najsilniejsi: na zintegrowanych usługach biznesowych oraz urządzeniach dla klientów korporacyjnych. W tym celu firma rozgląda się za partnerami, którzy za pomocą m.in. oprogramowania mogliby wesprzeć jej ofertę biznesową.
- Nie możemy wszystkiego robić samodzielnie, ale możemy robić to, w czym jesteśmy dobrzy – powiedział Thorsten Heins, dodając, że BlackBerry porzuca swoją dotychczasową strategię polegającą na umizgach do wszystkich klientów bez wyjątku, zarówno w segmencie telefonów komórkowych, jak i tabletów.
W ostatnim kwartale 2011 roku RIM sprzedał 11,1 mln smartfonów BlackBerry i zaledwie 500 tys. tabletów PlayBook, odnotowując przy tym niższy o 71 proc. zysk netto rok do roku (265 mln dol.). Największe straty firma poniosła w segmencie sprzedaży urządzeń. Coraz gorsze wyniki kwartalne w ciągu ostatniego roku spowodowały spadek wartości rynkowej RIM o 77 proc., do poziomu 6,8 mld dol.
Zaraz po ogłoszeniu zmiany strategii kurs akcji kanadyjskiego producenta spadł o 2,4 proc. Według analityków deklaracje Heinsa nie są do końca uspokajające, ponieważ dyrektor RIM nie określił dokładnie, czego dotyczyć mają planowane przez firmę partnerstwa. Być może firma zechce porzucić produkcję urządzeń na rzecz oprogramowania i usług?