Nie tylko złote żniwa

Biżuteria i zegarki – wydawać by się mogło, że na nich właśnie oszczędzamy w pierwszej kolejności. Jednak rynek ma się świetnie i wciąż rośnie

Publikacja: 12.10.2012 23:33

To kolejny segment, w którym Polacy odrabiają wciąż ogromny dystans w stosunku do państw zachodnich. W latach PRL biżuteria była towarem wyjątkowo deficytowym, a jeśli już na cokolwiek udało się trafić w sklepach, takie cechy jak wygląd czy czystość kamieni nie miały znaczenia. Dlatego lata 90. przyniosły prawdziwą eksplozję. Firmy jubilerskie istniały już wcześniej – choćby W. Kruk czy Apart – jednak z racji problemów z zaopatrzeniem w metale szlachetne czy kamienie nie mogły funkcjonować tak, jak sobie to mogli wyobrażać ich założyciele.

Liderzy z Poznania

Ostatnie lata to okres rynkowej dominacji wspomnianych dwóch firm, do których dołączył także poznański Yes. Ta trójka dyktowała trendy i odpowiadała za większość biżuteryjnych zakupów Polaków. Dziś zdecydowanym liderem jubilerskiej branży jest Apart z siecią 181 salonów oraz 17,1-proc. udziałem w rynku, który systematycznie powiększa przewagę nad Yes (104 salony, 6,2 proc. rynku) oraz W. Kruk – 78 salonów, 9,3 proc. rynku.

Jednak pojawiają się kolejne marki rozbudowujące zarówno sieć tradycyjnych salonów, jak i e-handel. To z jednej strony  zachodnie Pandora czy Swarovski, z drugiej krajowy Jubitom, który w tym roku otwiera już 20. salon. – Na lata 2013–2015 podpisaliśmy umowy na kolejnych kilkanaście salonów – mówi „Rz" Piotr Tomasiewicz, odpowiedzialny za rozwój sieci Jubitom. Podaje również, że firma 2011 r. zakończyła ponad 21-proc. wzrostem sprzedaży, a w przypadku zegarków sięgnął on 33 proc.

Ogólnie branża nie ma powodów do narzekań – według prognoz firmy Euromonitor International Polacy w tym roku w sieciach jubilerskich mają zostawić 613,1 mln euro, z czego 90 proc. przypada na biżuterię. Za resztę rynku odpowiadają zegarki. W 2014 r. wartość rynku ma wzrosnąć do 708,6 mln euro.

Przez lata dominowała na nim biżuteria srebrna, głównie z powodu niższych cen. Jednak widać zmianę gustów. Firmy coraz chętniej wprowadzają kolekcje, w których wykorzystują  mosiądz, miedź oraz szkło, drewno czy skórę. Niezmienną popularnością cieszy się tradycyjne żółte złoto, choć rośnie liczba amatorów białego oraz platyny.

– Na początku roku część analityków prognozowała spadek sprzedaży wyrobów ze złota. Tak się nie stało. Spadła tylko nieznacznie liczba sprzedawanych sztuk. Klienci zaakceptowali wzrost cen na złote wyroby, wywołany przez zwyżkujące ceny kruszcu na światowych rynkach – mówi Grzegorz Sobierajski z firmy Yes. Firma obserwuje też duże zainteresowanie kolekcjami wykonanymi z innych metali jak mosiądz czy stal.

– Widać tendencję wyraźnego wzrostu sprzedaży biżuterii złotej, w tym brylantowej, kosztem biżuterii srebrnej – dodaje Grzegorz Pilch, prezes Vistula Group, do której należy sieć W. Kruk.

– Ten rok będzie rekordowy pod względem sprzedaży ekskluzywnych wyrobów jubilerskich. Zarówno biżuteria, jak i zegarki z najwyższej półki cieszą się rosnącym zainteresowaniem – mówi Helena Palej, rzecznik Apartu. Dodaje, że od początku 2012 r. sprzedano wyjątkowo dużo kosztownej biżuterii, np. sprowadzaną na zamówienie kolię o wartości pół miliona złotych, wysadzaną 139 diamentami o łącznej masie ponad 26 karatów.

Po tym, gdy Aleksandra Kwaśniewska oraz Kuba Badach na swój szeroko rekomendowany w mediach ślub wybrali w Aparcie platynowe obrączki za 12 tys. zł, już można się spodziewać, że lawinowo wzrośnie zainteresowanie również tym metalem. Zwłaszcza wśród nowożeńców.

Zegarki na fali

Oceniając potencjał sprzedaży tego asortymentu, zwłaszcza z wyższej półki, branża jest zgodna, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. – Tegoroczne jednorazowe transakcje opiewają na dużo wyższe sumy niż w latach poprzednich – mówi Helena Palej. Apart w swoich salonach sprzedaje takie marki jak Vacheron Constantin, Jaeger-LeCoultre czy A. Lange & Sohne.

– Obserwujemy wyraźny wzrost udziału sprzedaży zegarków. Zwłaszcza droższe modele mają najwyższy wzrost – dodaje prezes Pilch. Firma W. Kruk obok Omegi czy Rado jest także przedstawicielem marki Rolex, która notuje w Polsce kilkudziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży.

Z kolei Jubitom podaje, że już w 2011 r. zanotował spektakularny wzrost sprzedaży najlepszych marek. Ulysse Nardin – 34 proc. wartościowo i 29 proc. ilościowo, Omega – odpowiednio 46 proc. i 22 proc. oraz Rado – 44 proc. i 62 proc. – Liczymy, że 2012 r. również zakończymy ponad 20- proc. wzrostem sprzedaży – dodaje Piotr Tomasiewicz.

Widać także trend wzrostu znaczenia segmentu fashion. To zegarki czy kolekcje biżuterii sygnowane zarówno przez ekskluzywne marki, jak Dior, Lalique, Burberry, jak i tańsze – DKNY, D&G czy Emporio Armani. Zwłaszcza przez kobiety traktowane jako element stroju i co za tym idzie, kupowane częściej, gdyż związane z sezonowymi kolekcjami. Firmy zaskoczył także gigantyczny sukces marki Lilou – proste zawieszki na różnokolorowych sznurkach przebojem podbiły serca Polek.

Podobnym tropem idzie marka Ania Kruk, stworzona przez dzieci Wojciecha Kruka, wykorzystująca niekonwencjonalne materiały. To przedsięwzięcie na razie można traktować raczej jako ciekawostkę niż próbę realnego zawalczenia o pozycję na rynku.

Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny
Biznes
Zwrot akcji w sprawie ratowania Poczty Polskiej. Andrzej Duda zablokuje wypłatę?
Materiał partnera
Promocja działań dla wspólnej przyszłości
Biznes
Anna Pruska, prezeska Comarchu: Ekspansja zagraniczna jest dla nas w tym roku kluczowa