Zmiany, zarówno w sposobie udzielania zleceń na budowę dróg, jak i ich realizacji, są konieczne – co do tego przedstawiciele branży drogowej i rządu są zgodni. Część problemów rozwiąże nowelizacja prawa zamówień publicznych, która czeka na podpis prezydenta. Dyskusja ekspertów, zorganizowana przez „Rz", odbyła się w warszawskiej restauracji Amber Room.
Wykorzystać zdobyte doświadczenia
– Musimy zdać sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy. Potencjał firm wykonawczych przez ciągłe upadłości jest znacznie ograniczony, kurczy się rynek firm konsultingowych. Coraz trudniej z uzyskaniem finansowania czy gwarancji bankowych. Prezes jednego z największych polskich banków zadeklarował ostatnio, że zagrożenie dla polskiego systemu bankowego, w związku z realizacją inwestycji infrastrukturalnych, wynosi ok. 20 mld zł. To oznacza, że instrumenty finansowe będą coraz trudniej dostępne i coraz droższe. Jeżeli nie rozwiążemy najpilniejszych problemów, bardzo trudno będzie nam skonsumować dotacje unijne dostępne w kolejnej perspektywie budżetowej – mówi Jerzy Gajewski, prezes NDI.
– Część problemów z obecnie realizowanymi inwestycjami wynika z tego, że w latach 2009–2010 rzuciliśmy na rynek przetargi warte aż ok. 70 mld zł na budowę ok. 2 tys. km dróg – mówi Lech Witecki, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Jak się okazało, w takich warunkach walka o kruszywa i inne materiały budowlane była dla niektórych firm zabójcza. Kosztorysy, które były przygotowywane, w znacznej części nie uwzględniały tego, że w jednym czasie trzeba będzie zakupić na rynku materiały do budowy kilkuset kilometrów dróg – podsumowuje.
Jak dodaje szef GDDKiA, kolejną budzącą wiele kontrowersji kwestią jest możliwość dokonywania zmian w umowach po ich podpisaniu, o co wielu kontrahentów zabiegało, np. wnosząc o możliwość zastosowania innej niż przewidziana projektem technologii. – Nie możemy tego robić, bo słuszną pretensję do nas mogłyby mieć pozostałe firmy, które ubiegały się o ten sam kontrakt. W nowej perspektywie damy projekt i wykonawca będzie mógł go zmienić, uzyskując nowe pozwolenie na budowę – mówi Lech Witecki. – Dajemy podwykonawcy możliwość dopasowania projektu do siebie, ale taką możliwość dajemy wszystkim już na starcie, a nie wybranym, już po podpisaniu przez nich umowy – podsumowuje szef GDDKiA.