Czarny PR szkodzi naszej żywności

Zagraniczna ekspansja polskich produktów spożywczych budzi zazdrość w sąsiednich krajach. Rozpętały więc nagonkę, która może nam zaszkodzić.

Publikacja: 19.04.2013 23:57

Czarny PR szkodzi naszej żywności

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz Bogacz Andrzej

Do 50 dkg pomielonego tynku dodajemy dekagram silnie pieniącego się proszku do prania. Żółtka z trzech zepsutych jajek ucieramy z pięcioma gramami technicznej sacharyny – tak zaczyna się przepis na polską babkę zamieszczony przez czeski portal internetowy diwo.us. Można by uznać go za kiepski żart, gdyby nie był częścią zmasowanej nagonki na naszą żywność za południową granicą.

Czesi podważają jakość polskich produktów spożywczych od ponad roku. Ostatnio głośno zrobiło się o koninie z Polski zanieczyszczonej  fenylbutazonem – lekiem, którego nie można podawać zwierzętom rzeźnym. Nasze władze o sprawie dowiedziały się z czeskich mediów.

O bezpieczeństwie i jakości żywności 6 maja będą rozmawiać minister rolnictwa Stanisław Kalemba oraz Petr Bendl, szef tego resortu w Czechach.

Zarzutów wobec polskiej żywności nie szczędzą też Słowacy. Trzy grosze dorzuciła minister rolnictwa Danii Mette Gjerskov, nawołując do bojkotowania polskich produktów.

Zespół już działa

Przedstawiciele branży spożywczej są zgodni: czarny PR to reakcja na sukces naszej  żywności za granicą. W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy ją za niemal 17,5 mld euro, o 15 proc. poprawiając wyniki z 2011 r.  Ekonomiści spodziewają się, że w tym roku padnie kolejny rekord i sprzedamy za granicę żywność i produkty rolne za ponad 18 mld euro. Wynik ten będzie ponad trzy razy wyższy niż w 2004 r., gdy weszliśmy do UE.

Silną pozycję mamy szczególnie w Czechach. Na nasze produkty przypada już niemal 16 proc. tamtejszego rynku spożywczego. – W Czechach i na Słowacji mamy do czynienia ze swoistą schizofrenią rynkową. Z jednej strony media bombardują negatywnymi informacjami o niskiej jakości polskiej żywności, a z drugiej Czesi i Słowacy nadal kupują nasze produkty właśnie ze względu na dobre proporcje ceny do jakości – mówi „Rz" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Zagrożenie, że w pewnym momencie nagonka jednak zrobi swoje i klienci zaczną odwracać się od polskiej żywności, nadal istnieje.

Utrata tamtejszych rynków byłaby dla nas poważnym ciosem. W 2012 r. sprzedaliśmy do Czech głównie mięso drobiowe, sery i olej rzepakowy, za 1,1 mld euro. Kraj ten był trzecim rynkiem eksportowym naszej żywności. Z kolei Słowacja z 565,8 mln euro zajęła ósme miejsce. Grozą powiało, gdy na początku tego roku, Czesi, podważając system bezpieczeństwa naszej żywności, zażądali od KE wprowadzenia na nią embarga. - Wycofali się, gdy zobaczyli, że nie ma do tego żadnych podstaw – mówi Gantner.

Stanisław Kalemba przy każdej okazji powtarza, że nasza żywność jest nie tylko smaczna, ale i bezpieczna. Potwierdzeniem tego są dane w RASFF, czyli Systemie Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Spożywczych i Środkach Żywienia Zwierząt. Liczba wykrytych nieprawidłowości w przypadku polskiej żywności nie odbiega od notowanych przez kraje, które, jak my, są jej dużymi producentami. W ubiegłym roku trafiło tam 211 zgłoszeń dotyczących polskich wyrobów. W przypadku Niemiec było to 302, a Francji 229.

Powoływanie się na statystyki niewiele jednak daje. Dlatego też resort rolnictwa powołał zespół, który ma zająć się poprawą wizerunku naszej żywności za granicą. Wprowadził także program „Zero tolerancji" w inspekcji weterynaryjnej. Kontrolerzy zakładów spożywczych mają przestać pobłażać jakimkolwiek uchybieniom.

Minister rolnictwa zapowiedział też, że doprowadzi do powołania jednej agencji kontrolującej żywność. Miałyby tworzyć ją inspekcje: sanitarna, weterynaryjna oraz jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych.

Pomysł ten ma spore poparcie, ale są też głosy na „nie".

– Nie widzimy też potrzeby, aby zmieniać istniejący porządek i łączyć, czy zmieniać działające instytucje. Trzeba po prostu efektywnie wykorzystywać już istniejące mechanizmy kontroli – powiedział „Rz" Krzysztof Pawiński, prezes grupy Maspex, czołowej firmy spożywczej w Europie Środkowo-Wschodniej.

Prace nad poprawą wizerunku naszych produktów już ruszyły. – Jesteśmy w trakcie tworzenia strony internetowej poświęconej polskiej żywności. W pierwszej kolejności powstanie w językach czeskim i słowackim – wyjaśnia Piotr Kondraciuk, dyrektor biura promocji Agencji Rynku Rolnego. – Planujemy także działania w mediach społecznościowych oraz tradycyjnych w Czechach i na Słowacji. Zaprosimy także tamtejszych dziennikarzy do naszych zakładów spożywczych.

– Minister rolnictwa idzie we właściwym kierunku – uważa Gantner. – Jednak konieczne jest silne wsparcie pozostałych resortów, głównie spraw zagranicznych i gospodarki, a także radców handlowych w ambasadach. Nagonka na naszą żywność jest bowiem tylko częścią działań mających na celu podważenie naszej wiarygodności na rynkach międzynarodowych.

Branża się dołączy

Pomysłów nie brakuje. Gorzej z funduszami. Na razie resort rolnictwa ma 0,5 mln zł.

– Mając do dyspozycji taką kwotę nie może myśleć o regularnej kampanii reklamowej. Za takie pieniądze, szczególnie na dwóch rynkach, tego po prostu zrobić się nie da – mówi Szymon Gutkowski, ekspert Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR i dyrektor generalny DDB Warszawa. – Warto więc zidentyfikować grupy producentów, których interesy są zagrożone najbardziej. Mogłoby to zwiększyć budżet i skalę działań. Następnie należałoby zatrudnić lokalną agencję PR, która postawiłaby  diagnozę i zaproponowała strategię postępowania.

Branża jest gotowa do współpracy. Producenci, którzy wpłacają składki na dziewięć krajowych funduszy promocji, chcą przeznaczać na ten cel 5 proc. kwoty, która tam trafia. Rocznie dałoby to ok. 2 mln zł. Wspólnej kampanii można spodziewać się najwcześniej pod koniec roku.

– Chcemy wypracować wspólnie rozwiązania, które pozwolą nam skutecznie reagować, gdy powtórzą się podobne sytuacje kryzysowe, jak w Czechach czy na Słowacji – mówi Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.

To, że będą się powtarzać jest niemal pewne. – Nasza pozycja na unijnym rynku żywności jest coraz mocniejsza i nie wszystkim się to podoba. Musimy więc dobrze przygotować się na kolejne ataki  – uważa Wierzbicki.

Do 50 dkg pomielonego tynku dodajemy dekagram silnie pieniącego się proszku do prania. Żółtka z trzech zepsutych jajek ucieramy z pięcioma gramami technicznej sacharyny – tak zaczyna się przepis na polską babkę zamieszczony przez czeski portal internetowy diwo.us. Można by uznać go za kiepski żart, gdyby nie był częścią zmasowanej nagonki na naszą żywność za południową granicą.

Czesi podważają jakość polskich produktów spożywczych od ponad roku. Ostatnio głośno zrobiło się o koninie z Polski zanieczyszczonej  fenylbutazonem – lekiem, którego nie można podawać zwierzętom rzeźnym. Nasze władze o sprawie dowiedziały się z czeskich mediów.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca