Nowy globalny szef Chevroleta, Alan Batey potwierdził, że GM zamierza podnieść ceny najnowszych pojazdów Opla licząc, że to zmniejszy straty europejskiej filii i przyniesie zyski. Pomysł polega na wywoływaniu od samego początku dużego zainteresowania małym SUV Mokka i pojazdem miejskim Adam. Jeśli to się uda, to powstanie dla Chevroleta więcej miejsca do działania w Europie, gdzie sprzedaż nagle zaczęła maleć.
- Musimy odbudować markę Opla — stwierdzi Batey na telekonferencji zapytany przez jednego analityka, jak koncern zamierza różnicować Opla i Chevroleta w Europie. — Gdy to zrobimy, powstanie możliwość małego przesunięcia w górę marek Opel i Vauxhall, co stworzy okazję do kupowania tańszych chevroletów. Postaramy się uniknąć jak tylko to możliwe nakładania się rodzajów pojazdów w poszczególnych segmentach.
Zdaniem Bateya, Opel jest podstawową marką w Europie, a Chevrolet będzie atrakcyjny dla dla mniej zasobnych konsumentów, szukających jakości za przystępną cenę. W strategii całego koncernu to Chevy jest główną marką, co oznacza, że jest obecna na każdym rynku na świecie, obok tak luksusowej wersji jak Cadillac. Z kolei Opel, podobnie jak Holden w Australii czy Buick w USA i Chinach, ma odnosić sukces jako marka regionalna.
Udział Opla w unijnym rynku nowych pojazdów wynosi po 5 miesiącach 6,8 proc., bez zmiany wobec 2012 r., zaś udział Chevroleta zmalał o 0,4 pkt proc. do 1,1.
Niejasnym wizerunek marki Opla
Analityk Christian Mayes z firmy Edward Jones jest sceptyczny. Jego zdaniem, niedawne przejęcie przez GM europejskiego systemu sprzedaży ratalnej Ally Financial może pomóc w zwiększeniu sprzedaży dzięki lepszym warunkom kredytowania, ale koncern musi bardziej rozróżniać obie marki. — Ta strategia nie jest zbyt jasna — uważa.