Dla porównania polski regulator liczył pierwotnie, że wpływy z dystrybucji analogicznych częstotliwości wyniosą ponad 2,9 mld zł. Pierwszą część tej kwoty – blisko 1 mld zł – przyniósł rozstrzygnięty już w lutym pierwszy przetarg (na pasmo 1800 MHz). Czesi oferują za jednym zamachem częstotliwości 1800, 800 i 2600 MHz, ale nawet to nie usprawiedliwiałoby opłat wyższych niż w mającej prawie cztery razy więcej mieszkańców Polsce.
CTU licytację wyhamowało, argumentując, że przy tak wysokich ofertach zwycięzca nie byłby w stanie zrealizować stawianych mu wymagań bez ponoszenia strat. Czechom zależy bowiem, aby na rynku pojawił się gracz, który, jak Play w Polsce, pobudziłby konkurencję cenową.
Nowy kształt oferty czeskiego rządu wzbudza większe zainteresowanie częstotliwościami wśród potencjalnych nowych graczy. Do tej pory głównym zainteresowanym wejściem na tamtejszy rynek telekomunikacyjny, zdominowany przez Telefonikę, T-Mobile i Vodafone, był czeski miliarder Petr Kellner, a dokładnie jego fundusz private equity PPF. Teraz może mieć konkurencję. Szef czeskiego urzędu regulacyjnego spotkał się bowiem z Citigroup, reprezentującym klienta zainteresowanego udziałem w przetargu. Jego tożsamości nie ujawniono.
Do przetargu na pasmo dla mobilnego szybkiego Internetu szykuje się Słowacja. Na dniach ma opublikować opinie nt. przetargu wraz z nazwami uczestniczących w nich firm - podała agencja Bloomberga.
Kraj ten liczy, że – podobnie jak to miało miejsce w Czechach – samo widmo wejścia nowego gracza pobudzi konkurencję. Analitycy wskazują, że czeska Telefonica w kwietniu obniżyła ceny, a spadek w niektórych przypadkach sięgał 50 proc. Zaoferowała również pierwsze w kraju pakiety z nielimitowanymi rozmowami, SMS-ami i Internetem.
U południowych sąsiadów zaczyna się więc cenowa batalia podobna do tej, jaka toczy się od kilku lat w Polsce. To dlatego analitycy z biur maklerskich uważają, że akcje notowanej w Warszawie spółki Orange Polska mogą w najbliższym czasie cieszyć się większym powodzeniem. Za polskim Orange jest już bowiem większa część batalii z czwartym graczem komórkowym w Polsce – Playem. Liczy się tu nie tylko upływ czasu, ale też moment, w jakim znajduje się dziś Play. Jego właściciele – miliarderzy z Islandii i Grecji – myślą powoli o wyjściu z inwestycji. To sprawia, że Telekom stawia na poprawę wyników finansowych i jest mniej skłonny walczyć o klientów ceną. Jednak z naszych informacji wynika, że po wakacjach może ponownie zaskoczyć konkurencję.