Wnioski takie pozwala wyciągnąć ankieta przeprowadzona w połowie tego roku przez firmę Martin&Jacob wśród właścicieli, członków zarządu i dyrektorów zarządzających firmami z kluczowych segmentów polskiego przemysłu rolno-spożywczego. Jej wyniki znalazły się w zaprezentowanym w środę raporcie „Jak zwiększyć efektywność firm przetwórstwa rolno-spożywczego" autorstwa Banku BGŻ i firmy Martin&Jacob.
Z badania wynika, że na nowych maszynach, urządzeniach, liniach produkcyjnych zamierzają skupić się przede wszystkim firmy z branż mleczarskiej i piekarniczej. Technologie usprawniające procesy produkcyjne są kluczowe dla firm mleczarskich, mięsnych oraz wytwarzających pasze. Z kolei na innowacyjne produkty stawiają głównie mleczarnie i producenci wyrobów piekarskich.
Przewagi topnieją
Ostatnie lata upłynęły w Polsce pod znakiem dynamicznego rozwoju branży spożywczej – oceniają autorzy raportu. W 2004 roku wydajność pracy w przemyśle spożywczym, mierzona wartością produkcji na zatrudnianego, była w Polsce o ponad 13 proc. niższa niż średnia w całym przemyśle. Jednak dzięki inwestycjom i modernizacjom w latach 2004-2012 wydajność ta rosła w ujęciu nominalnym o 8,9 proc. rocznie – czytamy w raporcie. W efekcie w latach 2008-2012 nie odbiega już ona od przeciętnej dla przemysłu.
Podobnie, jak zwraca uwagę BGŻ, wygląda dziś zdolność przemysłu spożywczego do generowania zysków. W ostatnich latach, szczególnie po wybuchu kryzysu gospodarczego w latach 2008-2009, nastąpiło zrównanie wskaźników rentowności tego sektora z przeciętną dla całego przemysłu w naszym kraju.
Nadal mamy znacznie niższą wydajność pracy niż średnia w Unii Europejskiej. Bank BGŻ podaje, że w 2011 roku różnica wynosiła 50 proc. Natomiast w przypadku najbardziej efektywnych krajów w UE, czyli Belgii, Holandii i Irlandii, nasza wydajność była aż pięć razy niższa. Do tej pory różnice w wydajności niwelowaliśmy niskimi kosztami pracy.