Umowa podpisana w czwartek przez siemianowickie Wojskowe Zakłady Mechaniczne z MON zakłada, że do 2019 roku do armii trafią transportery w różnych wersjach w tym ponad dwieście z nową bezzałogową wieżą ( konstruuje ją konsorcjum polskich firm) i zintegrowane z wyrzutniami przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Kilkadziesiąt bazowych wersji pojazdu zostanie w Hucie Stalowa Wola przeznaczonych pod zabudowę wież ciężkich zautomatyzowanych moździerzy Rak. Jak podkreślał Adam Janik prezes śląskich WZMS kolejny kontrakt na rosomaki to dobra wiadomość dla ok. 100 polskich firm, poddostawców siemianowickiego producenta. Szef MON Tomasz Siemioniak przypomniał, że wojskowe zamówienia pozwolą utrzymać w krajowej zbrojeniówce ok. 3,5 tys. miejsc pracy.
Interwencja premiera
Minister przypomniał, że jeszcze latem program utrzymania produkcji transporterów był zagrożony a pat w negocjacjach z fińską Patrią w sprawie przedłużenia licencji na rosomaki przełamała dopiero osobista interwencja premiera Donalda Tuska na najwyższym szczeblu w Helsinkach.
W myśl nowej umowy uzgodnionej i zatwierdzonej rzutem na taśmę, niemal w przeddzień wygaśnięcia kontraktu zawartego w 2013 roku, licencyjny rosomak, jeden z najlepszych w NATO transporterów opancerzonych będzie produkowany i modernizowany w Polsce przez kolejne 10 lat.
Już transakcja, sprzed równo dekady, należała do największych w armii. Wartość zamówienia na pierwszych 690 kołowych transporterów typu AMV wyceniano na ok. 5 mld zł.
W nowej umowie z Finami, oprócz praw do produkcji transportera na kolejną dekadę, polskie firmy, na czele z WZM będą mogły do 2052 roku serwisować i remontować rosomaki na podstawie przekazanej w ramach offsetu technologii Life Cycle Support (LCS).