Co roku w Polsce wyrzucane jest 7 mln ton żywności. Jak na kraj zmagający się z problemem niedożywienia dzieci – a mowa tylko o 162 tys. uczniów w wieku 7–12 lat – jest to zjawisko porażające.
Z niedawno ogłoszonego badania Millward Brown dla Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że 39 proc. Polaków przyznaje się do wyrzucania jedzenia. To 9 pkt proc. więcej niż rok temu.
Klient wie lepiej
30 proc. jako główny powód podaje przegapienie terminów przydatności do spożycia, a kolejne wymieniane powody to za duże porcje, zakup złego produktu, niewłaściwe przechowywanie czy po prostu nieprzemyślane zakupy.
– Marnowanie jedzenia odbywa się już w sklepach, ponieważ wielu klientów zachowuje się nieodpowiedzialnie – rozrywają opakowania, odkręcają słoiki czy ugniatają warzywa, owoce w poszukiwaniu najlepszych, ale przez to wiele z nich nie nadaje się już do niczego – mówi przedstawiciel jednej z sieci handlowych.
Polacy pod wieloma względami zachowują się, jakby chcieli odreagować kompleksy i frustracje z lat PRL, kiedy sklepy świeciły pustkami, a zakupy były po prostu codzienną walką o zdobycie czegokolwiek. Dlatego dziś wciąż w wielu rodzinach kupuje się na zapas, choć w sklepach przecież niczego nie brakuje i w każdej chwili braki można uzupełnić.