Borykające się z trudną sytuacją rynkową spółki węglowe próbują ciąć koszty. Nakłaniają do przejścia na wcześniejsze emerytury tych pracowników, którzy mają już do tego prawo. Takich górników w śląskich kopalniach pracuje 3,5 tys. – wynika z szacunków „Rz". Jeśli wszyscy ulegną namowom i pójdą na emerytury, ZUS będzie musiał wydać dodatkowo przynajmniej 158 mln zł rocznie. Z tego znaczna część popłynie z kieszeni wszystkich podatników.
Wysokie wypłaty
Z uwagi na spowolnienie gospodarcze ceny węgla w ostatnim czasie drastycznie spadły. Najmocniej taniał węgiel koksowy, którego cena benchmarkowa w I kwartale tego roku stopniała do 143 dol. za tonę, a to o 13 proc. mniej w porównaniu z rokiem poprzednim i aż o 39 proc. mniej niż w I kw. 2012 r. Spółki wydobywcze nie mają wyjścia i muszą zmniejszać koszty działalności.
Zwalniać załogi nie mogą, bo nie pozwalają im na to gwarancje zatrudnienia wynegocjowane przez związki zawodowe. Przekonują więc uprawnionych pracowników, by przeszli na garnuszek ZUS. – Nie stosujemy zachęt finansowych. Poza kampanią społeczną odwołującą się do solidarności pokoleniowej prowadzone są indywidualne rozmowy z pracownikami – podkreśla Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – Przewidujemy, że w tym roku na emeryturę odejdzie 881 osób – dodaje. Do tego dojdą oczywiście osoby, które dopiero w tym roku uzyskają prawo do świadczeń.
Katowicki Holding Węglowy przewiduje, że uprawnienia emerytalne osiągnie u nich około tysiąca górników. Znacznie więcej pracowników, bo prawie 3,3 tys., odejdzie w tym roku z Kompanii Węglowej. – Przewidujemy, że do 2020 r. zatrudnienie w naszej spółce spadnie z 55 tys. do 38 tys., głównie dzięki emerytom – zapowiada Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii. W tym samym czasie średni wiek pracownika spadnie w tej spółce z 41 lat do 38 lat.
Górnicy, których pensje znacznie przekraczają średnią krajową, nie mogą narzekać również na wysokość emerytur, która jest obliczana na specjalnych zasadach. – Mówiąc najprościej, jeśli weźmiemy lekarza i górnika, którzy zarabiają po 6 tys. zł miesięcznie, to na emeryturze górnik dostanie trzy razy tyle co lekarz, a 2/3 jego emerytury pokryte zostanie z dopłat podatników – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, reprezentujący pracodawców członek Rady Nadzorczej ZUS. – Czy to jest sprawiedliwe? – pyta retorycznie.