Do 2016 roku nie należący do związków pracownicy Boeinga mają zostać przeniesieni z zakładowego programu emerytalnego gwarantującego stałe świadczenia na tzw. plany 401(k). Powinno to przynieść firmie znaczne oszczędności. Konta 401(k) nie wiążą się bowiem z koniecznością wypłacania zdefiniowanej sumy świadczeń, co uwalnia pracodawcę od konieczności subsydiowania funduszy emerytalnych w przypadku bessy na rynkach kapitałowych. Rosnące zobowiązania wobec grupy osób w wieku poprodukcyjnym są w ostatnich latach prawdziwą zmorą wielu dużych pracodawców w USA.
Boeing w dalszym ciągu będzie wpłacał pieniądze na konta 401(k), na których odkładać mogą także i sami emeryci. Pracownicy zachowają także prawo do tej części tradycyjnej emerytury, którą wypracowali do tej pory. Od 2016 roku koncern chce dodatkowo odkładać na kontach 401(k), po 9 proc. wynagrodzeń brutto pracownika oraz równowartość sumy, którą sam pracownik zdecyduje się odłożyć z własnej kieszeni. Po dwóch latach jednak zobowiązania Boeinga będą się zmniejszać o 1 punkt procentowy rocznie, aby ostatecznie osiągnąć poziom 3-5 proc. w zależności od wieku zatrudnionego.
Zrzeszeni w 28 organizacjach związkowcy zatrudnieni przez Boeinga już wcześniej zgodzili się na transfer pieniędzy na konta 401(k). Jako ostatni nowy kontrakt zaakceptowali kilka miesięcy temu mechanicy. Zrobili to pod presją przeniesienia przez Boeinga części zakładów produkcyjnych z Waszyngtonu do innych stanów o tańszej sile roboczej.