- Zarówno sprzedaż, jak i przychody z eksportu jabłek za wschodnią granicę spadły już o 50 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku, ale także w poprzednich latach - powiedział Wojciech Borzęcki, prezes grupy producentów „Sad Sandomierski", skupiającej 83 producentów ze wschodniej części województwa świętokrzyskiego. Roczna produkcja grupy sięga 10 tys. ton jabłek.
Według Borzęckiego o ile wcześniej w ciągu miesiąca na wschód sprzedawanych było około tysiąca ton tych owoców, to teraz wartość ta wynosi ok. 500 ton.
Skalę problemów potwierdza prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej Ryszard Ciźla. - Grupy producenckie podają, że spadek eksportu do Rosji i na Ukrainę waha się od 20 do 60 proc. (...) Choć nie ma embarga na owoce i warzywa, to zawirowania polityczne mają ogromny wpływ na gospodarkę - powiedział.
Według Borzęckiego pierwszym symptomem zbliżających się problemów były zawirowania na rynku walutowym Rosji. Rubel mocno osłabił się do euro i dolara. - Wtedy import jabłek do Rosji przestał się opłacać. Potem jednak wydawało się, że sprzedaż ruszy, ale z obecnej perspektywy mogę powiedzieć, że mamy niestety długotrwały zastój - ocenił.
Jak powiedział Ciźla, „kursy są jednym z czynników, ale nie zapominajmy o kwestiach politycznych". - Otrzymujemy sygnały od producentów o pewnej wyczuwalnej niechęci do produktów z Polski, szczególnie przez jednostki kontrolujące - dodał.