Trend obserwowany na świecie od lat w końcu z całą mocą dotarł nad Wisłę. Jeszcze na początku 2009 roku zaledwie 0,2 proc. ruchu internetowego w Polsce odbywało się za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Odsetek ten systematycznie rósł, ale prawdziwym przełomem był dopiero koniec 2013 roku, kiedy na dobre upowszechnił się dostęp do sieci przez szybki internet LTE. Dlatego dzisiaj, jak wynika z danych StatCounter Global opracowanych przez Boston Consulting Group, aż 38 proc. ruchu internetowego w Polsce odbywa się przez urządzenia mobilne. To wynik znacznie lepszy niż średnia nie tylko dla Europy, ale też świata.
Możliwości wciąż ?dla wybranych
Dynamiczny wzrost segmentu mobilnego oznacza radykalną zmianę sposobu, w jaki korzystamy z treści w sieci. – Użytkownicy smartfonów korzystają przede wszystkim z aplikacji – podkreśla Tomasz Gorzycki, menedżer w Boston Consulting Group.
Potwierdzają to dane z rynku amerykańskiego. Z przeprowadzonych przez BCG analiz wynika, iż statystyczny Amerykanin spędza dziennie 2 godziny 42 minuty, korzystając z urządzeń mobilnych – przez 82 proc. tego czasu korzysta z aplikacji.
Oznacza to nowe, ciekawe możliwości rozwoju dla wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza handlowych. – Najbardziej zaawansowane programy współpracują z bezprzewodowymi nadajnikami, dzięki czemu klienci mogą otrzymywać np. informacje o promocjach w konkretnym e-sklepie. Duże sieci handlowe wykorzystują natomiast np. możliwość zamówienia przez klienta towaru online i jego odbioru w najbliższym punkcie sprzedaży – tłumaczy Piotr Krawiec, prezes zarządu platformy mGenerator.pl.
Brak konkretnych efektów
Zaskakujące jest więc to, że lista nawet wielkich graczy nieposiadających choćby najprostszej mobilnej aplikacji wciąż jest długa. Jak podaje BCG, jeśli chodzi o sieci handlowe, w tym kontekście można wskazać w Polsce choćby Biedronkę, ale także Żabkę czy Auchan.