Najszerzej otwartą bramą do Rosji jest dziś Białoruś, która, podobnie jak Kazachstan, nie zgodziła się obłożyć rocznym embargiem żywności z UE, USA, Australii, Kanady i Norwegii.
– Oczywiście nasi koledzy ze Związku Celnego mogą wygrać na tej sytuacji, m.in. to u nich będzie przerabiana ta produkcja, która wcześniej trafiała bezpośrednio do nas – mówi wicepremier Arkadij Dworkowicz.
Jabłka przez Białoruś
Rosyjska inspekcja rolno-spożywcza (Rolsielchoznadzor) podała, że wyłapała m.in. pierwsze przypadki reeksportu owoców i warzyw z Polski.
– Niektóre kraje Unii zaczęły wysyłać przez Białoruś swoje produkty bez podawania właściwego kraju pochodzenia. Piszą np., że jest to Macedonia, gdy w rzeczywistości potwierdzić macedońskiego pochodzenia nie można, a towary są z Polski i Grecji – mówił agencji ITAR-TASS Siergiej Dankwert, szef Rolsielchoznadzoru.
I tak inspektorzy znaleźli wjeżdżające z Białorusi partie jabłek, moreli, śliwek, pomidorów. Część nie miała podanego kraju pochodzenia, inne miały Turcję, Serbię, Macedonię czy kraje afrykańskie, w tym tak odległe jak Zimbabwe.