Po dramatycznym początku tygodnia w środę na Wall Street zapanowała prawdziwa panika. Dow Jones runął w dół aż o 4,06 proc. Spadek o 449,36 punktów był największym od listopada 2005 r. Jeszcze bardziej dramatycznie zamknęły się notowania Nasdaq. Indeks stracił 4,94 proc. i zamknął się na poziomie 2098,85. To największy dzienny procentowy spadek wartości Nasdaq od tąpnięcia po zamachach 11 września. „Parkiety spływają krwią” – pisały amerykańskie serwisy finansowe tuż po zamknięciu notowań.Indeksy pikowały w dół już wczesnym popołudniem czasu amerykańskiego, co rekordowo – o 70 dol. – podbiło cenę złota. Za uncję trzeba było zapłacić aż 850,5 dol.
Po ogłoszeniu dramatycznej sytuacji w banku Lehman Brothers i pożyczce, jakiej amerykańskie władze udzieliły wczoraj firmie ubezpieczeniowej AIG, rynek głośno zastanawia się, kto następny padnie ofiarą kryzysu. Wczoraj przyglądano się kursom banków inwestycyjnych Morgan Stanley (stracił 26 proc.), Goldman Sachs (14 proc.) oraz instytucji kredytowej Washington Mutual (WaMu, 14 proc.). – Burza raczej przed nami niż za nami – skomentował dla BBC finansista George Soros.
Osłabienie banków w wyniku kryzysu kredytowego może spowodować falę własnościowych przetasowań. Jak podał środowy „New York Times”, Goldman Sachs wynajęty do doradzania WaMu już kilka dni temu zaczął szukać chętnych do jego przejęcia. Wśród potencjalnych oferentów są podobno Wells Fargo, J. P. Morgan Chase i HSBC. „WSJ” podaje, że zainteresowane kupnem WaMu są Citigroup i Wells Fargo.
Zmiana właściciela czeka też HBOS, który – według Sky News – sprzedaje wszystkie swoje udziały bankowi Lloyds TSB. Zdaniem stacji cena jednego udziału HBOS została ustalona na 232 pensy.
reuters, marketwatch