Prezesi największych amerykańskich banków zaledwie rok po najdotkliwszym od 70 lat kryzysie sektora finansowego postanowili wypłacić pracownikom rekordowe premie. Jak zauważa „New York Times”, osoby zatrudnione w takich instytucjach jak JP Morgan czy Goldman Sachs mogą się spodziewać średnio 463 – 595 tys. dol. W ręce najlepszych pracowników z Wall Street trafią zaś bonusy składające się z siedmiu lub nawet ośmiu cyfr.
I choć w wielu bankach gotówka stanowić będzie mniejszą część premii (większość to akcje), to i tak zmiana na kontach będzie zauważalna. A że najpotężniejsze instytucje finansowe planują też podniesienie pensji dla osób zatrudnionych w działach bankowości inwestycyjnej, bankowcy mogą znów myśleć o wydawaniu.
[srodtytul]Apartament zamiast ferrari[/srodtytul]
W czasach, gdy opinia publiczna jest oburzona rozrzutnością bankowców, a prezydent Barack Obama gigantyczne premie nazywa obscenicznymi, finansiści muszą roztropniej układać listę zakupów. Wielu wykreśli z niej więc ferrari za 200 – 300 tys. dol. czy głośne luksusowe przyjęcia.
Odrobina szaleństwa na pokaz może bowiem ściągnąć na głowę bankowca sfrustrowanych i – co gorsza – uzbrojonych szaleńców. Mimo to klientów z wyjątkowo wypchanym portfelem wyglądają w tym roku m.in. dyrektorzy najbardziej prestiżowych prywatnych szkół, sprzedawcy dóbr luksusowych czy agenci nieruchomości.