Projekt ustawy o zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych przewiduje możliwość przewalutowania kredytów we frankach po kursie bieżącym i wyliczenie różnicy między wartością takiego kredytu a kwotą zadłużenia, gdyby został on udzielony w złotych. Według pierwotnej wersji projektu przygotowanego przez PO połowa tej różnicy byłaby spłacana przez klienta w formie nowego kredytu, a druga połowa – umorzona przez bank. Jednak według przyjętej przez Sejm poprawki SLD umorzone przez bank ma być aż 90 proc. tej różnicy.
Według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego ustawa w wersji przegłosowanej przez Sejm oznaczałaby dla banków koszt w wysokości 22 mld zł. Przyjęte przez Sejm rozwiązania jako groźne ocenił Komitet Stabilności Finansowej.
Izabela Leszczyna wiceminister finansów poinformowała, że rząd z niepokojem przyjął wprowadzone zmiany w tej ustawie, bo sektor bankowy jest ściśle powiązany gospodarką, a depozyty są gwarantowane przez BFG, który jest częścią finansów publicznych.
- Według wyliczeń KNF umorzenie na poziomie 50 proc. przy założeniu, że wszyscy uprawnieni by skorzystali z rozwiązań zawartych w ustawie, to byłby koszt 13,6 mld zł. Z kolei z przyjętymi poprawkami przez Sejm i byłoby to 21,9 mld zł, a w sześciu bankach koszty umorzeń przekroczyłyby 20 proc. kapitałów banków, co oznaczałoby, że niektóre banki musiałyby przejść przez proces restrukturyzacji bądź upadłościowy. Wiązałoby się to z koniecznością wypłat przez BFG – powiedziała Izabela Leszczyna na posiedzeniu komisji senackiej.
Skutki ustawy w obecnym kształcie będą znaczące i nie można oczekiwać, że ewentualny wzrost konsumpcji zrekompensuje spadek wpływów do budżetu z podatku CIT od banków – dodała Leszczyna.