Na razie, po poprawkach Senatu nie trafiła nawet do sejmowej komisji. Opozycja jest już niemal przekonana, że ustawa zostanie pogrzebana i nie trafi pod głosowanie w tej kadencji Parlamentu. - Wystarczyło, że zagraniczni właściciele banków pogrozili palcem i PO się przestraszyła uchwalenia ustawy, nawet w wersji 50/50 i stara się o niej zapomnieć. Poza tym byłoby trudno wytłumaczyć wyborcom dlaczego Platforma opowiedziała się za niekorzystnym rozwiązaniem dla kredytobiorców- mówi Wincenty Elsner, poseł SLD. Jego zdaniem wygląda na to, że w zamian PO chce szybko uchwalić ustawę o czasowej pomocy dla wszystkich kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji.- Platforma będzie chciała przy tym przekonać wyborców, że to jest jeszcze lepsza ustawa, podczas gdy dotyczy zupełnie innego problemu i tak naprawdę nie oferuje pomocy, ale kredyty preferencyjne – podkreśla Elsner.
Zdominowany przez PO Senat w piątkowym głosowaniu zdecydował, by w ustawie o "frankowiczach" przywrócić pierwotny zapis zakładający, że koszty przewalutowania będą dzielone po połowie przez kredytobiorców i banki, a cała operacja byłaby rozłożona w czasie na trzy lata. Wcześniej Sejm niespodziewanie przegłosował poprawki SLD zmieniające podział kosztów przewalutowania tak, że 90 proc. ponosiłby bank, a tylko 10 proc. klient i jednocześnie byłoby to możliwe od razu dla wszystkich uprawnionych do tego kredytobiorców. Niespodziewanie za poprawkami SLD wraz z opozycją, a wbrew PO zagłosował wówczas PSL.
Poprawki przyjęte w ubiegły piątek w Senacie oznaczają, że ustawa ponownie wraca do izby niższej parlamentu, najpierw do Komisji Finansów Publicznych. Ale pospiech w jej procedowaniu zdecydowanie osłabł. Zamiast tego PO chce szybko przeprowadzić przez Sejm ustawę o czasowej i zwrotnej pomocy kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji – skierowanej także do posiadaczy kredytów zlotowych.
Więcej w czwartkowym wydaniu „Rzeczpospolitej"