Alfabet prezesa Adama Glapińskiego

Szef Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński w ostatnich latach dał się poznać jako gawędziarz, który nie stroni od bon motów. Przedstawiamy słowa, które definiują jego sześcioletnią kadencję na czele banku centralnego.

Publikacja: 13.04.2022 21:00

Adam Glapiński, prezes NBP

Adam Glapiński, prezes NBP

Foto: Bloomberg

A jak Aniołki. Tym tytułem media okrzyknęły dwie bliskie współpracownice prezesa NBP: Martynę Wojciechowską, dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji, oraz Kamilę Sukiennik, szefową gabinetu Adama Glapińskiego. Głośno zrobiło się o nich w grudniu 2018 r. w związku z doniesieniami o ich wynagrodzeniach. Wywołało to niesmak także w obozie rządzącym, którego pokłosiem była ustawa z lutego 2019 r. o jawności zarobków w NBP. Zobligowała ona bank centralny do ujawnienia wynagrodzeń kadry kierowniczej od 1995 r. i ograniczyła płace pracowników NBP.

B jak bieliźniarka, czyli miejsce, w którym zdaniem prezesa NBP Polacy lubią trzymać oszczędności. Adam Glapiński uważa, że powinni móc to swobodnie robić. Ułatwieniem dla amatorów oszczędzania w gotówce mają być banknoty o dużych nominałach.

C jak cel inflacyjny. Narodowy Bank Polski ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc., tolerując przejściowe odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. Prezes NBP w ostatnich latach kilka razy musiał zapewniać, że cel inflacyjny jest punktowy, tłumacząc się z innych wypowiedzi, które sugerowały, że byłby usatysfakcjonowany powrotem inflacji do 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń. Część ekonomistów uważa, że niejednoznaczne wypowiedzi prezesa NBP utrudniają „zakotwiczenie” oczekiwań inflacyjnych.

D jak deflacja, z którą Adam Glapiński miał do czynienia jako członek RPP i na początku pierwszej kadencji na czele NBP. Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) malał w Polsce w ujęciu rok do roku nieprzerwanie od lipca 2014 r. do października 2016 r. Wtedy jednak nie był konsekwentnie zwolennikiem łagodzenia polityki pieniężnej, aby z tym zjawiskiem walczyć. Inaczej postępował wiosną 2020 r., gdy zagrożenie deflacją pojawiło się ponownie za sprawą pandemii, a NBP obniżył stopę referencyjną do 0,1 proc. Za to trudno go krytykować: pogląd, że koronakryzys wepchnie światową gospodarkę w deflacyjną spiralę wyrażało wielu ekonomistów. Gorzej, że Glapiński takie ryzyko dostrzegał jeszcze w styczniu 2021 r.

E jak egzotyczne banki centralne – tak prezes NBP określał w połowie 2021 r. te banki centralne, które – jak czeski i węgierski – rozpoczynały cykl podwyżek stóp procentowych. Glapiński podkreślał, że dla NBP punktem odniesienia są główne banki centralne, czyli Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny, które w tamtym czasie o zacieśnianiu polityki pieniężnej nie myślały.

F jak frankowicze. W ich spory z bankami prezes NBP nie chce się angażować, o co zabiegał sektor bankowy. W listopadzie 2020 r. banki napisały do Adama Glapińskiego list, w którym ostrzegały, że lawina przegrywanych przez nie spraw sądowych grozi destabilizacją sektora finansowego. Prezes NBP odpowiedział – choć nie tymi słowami - że banki muszą same wypić piwo, które nawarzyły. W jego sarkastycznej odpowiedzi na pismo banków da się wyczuć ton dość krytyczny.

G jak gotówka. Prezes NBP uważa pieniądz gotówkowy za jeden z filarów wolności obywatelskiej, a jej dostępność za fundament sprawnego funkcjonowania państwa. W ocenie Glapińskiego, gotówka pozwala na kontynuowanie obrotu gospodarczego w sytuacjach kryzysowych i jest sposobem na zabezpieczenie przed hakerami i aktami cyberterroryzmu. Pod koniec 2021 r. NBP przedstawił Narodową Strategię Bezpieczeństwa Obrotu Gotówkowego, która ma zapewnić, że płatności gotówkowe będą zawsze i powszechnie akceptowane.

H jak historyczne zaległości, które Polska gospodarka systematycznie odrabia dzięki cudowi gospodarczemu, jaki przeżywa w ostatnich latach. W ocenie prezesa NBP, ten cud gospodarczy jest nawet większy niż w Niemczech po II wojnie światowej, szczególnie, że Polska nie zawdzięcza go pomocy zagranicznej.

I jak inflacja, która przewyższa cel NBP nieprzerwanie od marca 2021 r., a w marcu br. sięgnęła najwyższego od ponad 20 lat poziomu 10,9 proc. rok do roku. Prezes NBP długo uważał, że jest to zjawisko przejściowe, podyktowane czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. Dopiero w grudniu ub.r. zmienił zdanie i przyznał, że inflacja jest uporczywa.

J jak jastrząb. – Stoję przed państwem jako jastrząb na czele jastrzębi, które tworzą dziś RPP – mówił w lutym prezes NBP. W tego drapieżnika przedzierzgnął się niespodziewanie w październiku, gdy Rada zaczęła podnosić stopy procentowe. Jeszcze miesiąc wcześniej twierdził, że podwyżka stóp w sytuacji, gdy inflację podbijają szoki podażowe, byłaby szkolnym błędem. Z drugiej strony Adam Glapiński uchodził za jastrzębia, gdy był członkiem RPP w latach 2010-2016. Głosował na przykład przeciwko obniżce stóp procentowych z 2 do 1,5 proc. w marcu 2015 r.

K jak kierownik polowania, który zagrał na trąbce i ogary poszły w las. Ten cytat z „Popiołów” Stefana Żeromskiego na swoim profilu na Twitterze zamieściło w listopadzie ub.r. biuro prasowe NBP. Jak się okazało, kierownikiem polowania miał być lider opozycji Donald Tusk, który dał asumpt do ataków na NBP. To zaangażowanie biura prasowego w polityczne spory wpisało się w serię niefortunnych posunięć komunikacyjnych NBP, w tym z udziałem samego prezesa. Za duży błąd ekonomiści uznają przede wszystkim jego wypowiedzi z grudnia 2020 r., w świetle których na początku 2021 r. możliwe miały jeszcze być obniżki stóp procentowych (już wtedy stopa referencyjna NBP wynosiła 0,1 proc.). Wraz z interwencjami NBP na rynku walutowym sprzyjało to osłabieniu złotego, co z kolei poprawiło wynik finansowy banku centralnego.

L jak lekarstwo na inflację, którym są podwyżki stóp procentowych. O tym, że każde dobre lekarstwo jest gorzkie, Glapiński mówił w środę na przesłuchaniu przed sejmową Komisją Finansów Publicznych. Od października ub.r. stopa referencyjna NBP wzrosła o 4,4 pkt proc., do 4,5 proc. Równie gwałtownego zacieśnienia polityki pieniężnej Polska od lat 90 XX w. nie doświadczyła. Krytycy prezesa NBP twierdzą, że gdyby podwyżki stóp rozpoczęły się wcześniej, mogłyby być mniejsze. To jednak wątpliwe.

M jak micha, która należy się psu tak, jak Polsce unijne fundusze, które są wstrzymywane z powodu sporu rządu z KE o praworządność. Prezes NBP wyraził taką opinię w lutym br. Początkowo powiedział, że fundusze należą się nam jak psu buda, ale po chwili zaznaczył, że psy powinny mieszkać w domach.

N jak Niemcy, kraj, do którego Polacy jeździliby zbierać szparagi, gdyby Polska przystąpiła do strefy euro. W ocenie prezesa NBP o rezygnacji z własnej waluty i przystąpieniu do strefy euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy będziemy również zamożni, co Niemcy. Wcześniejsze przyjęcie euro oznaczałoby według niego zahamowanie wzrostu gospodarczego.

O jak obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa, które NBP skupował w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR) od marca 2020 r. do listopada 2021 r. W ramach tego polskiego „ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej” bank centralny skupił obligacje za 140 mld zł, co obniżyło koszty rządowych programów antykryzysowych w czasie pandemii. Program budził wiele kontrowersji, m.in. dlatego, że NBP nie komunikował, jaką ma mieć skalę i kiedy się skończy. Prezes Glapiński twierdził początkowo, że SOOR musi zostać przerwany przed pierwszą podwyżką stóp, ale ostatecznie stało się to później.

P jak prąd, którego rosnące ceny prezes NBP długo wymieniał jako jedno z głównym źródeł inflacji w Polsce. Przyczyną wzrostu cen energii elektrycznej była zaś w jego ocenie polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Gdyby nie ona, jak oceniał Adam Glapiński w styczniu 2021 r., to mielibyśmy w Polsce tanią energię.

R jak Rada Polityki Pieniężnej, której rola w czasie prezesury Adama Glapińskiego zmalała. Kluczowe decyzje dotyczące kształtu polityki pieniężnej, m.in. dotyczące strukturalnych operacji otwartego rynku oraz interwencji na rynku walutowym, podejmuje bowiem Zarząd NBP. Dodatkowo, w trakcie pandemii NBP zrezygnował z organizowania konferencji prasowych, na których oprócz prezesa występowało też dwóch członków Rady. W 2021 r. konferencje wróciły – najpierw w formie wideokonferencji – ale uczestniczy w nich tylko Adam Glapiński.

S jak szkolny błąd, którym w ocenie prezesa NBP jest podwyższanie stóp procentowych w reakcji na inflację, którą powodują szoki podażowe, takie jak gwałtowny wzrost cen surowców bądź wywołane przez pandemię zaburzenia w łańcuchach dostaw. To teza, z którą prawdopodobnie zgodziłoby się wielu ekonomistów, chociaż polemizowaliby z tym, czy rzeczywiście inflacja w Polsce ma tylko takie źródła. Problem w tym, że prezes NBP wygłosił tę opinię we wrześniu 2021 r., na miesiąc przed pierwszą w obecnym cyklu podwyżką stóp procentowych.

T jak tysiąc, czyli nominał banknotu, który nieoficjalnie zapowiedział prezes NBP. Prezes banku centralnego w ostatnich latach kilkakrotnie mówił, że tak duży banknot pomoże utrzymywać rezerwy gotówki w bankach, ale też oszczędności, a jego emisja jest tylko kwestią czasu. Adam Glapiński podkreślał przy tym, że na tym banknocie najchętniej widziałby wizerunek królowej Jadwigi Andegaweńskiej. Część ekonomistów uważa, że te wypowiedzi podsycały oczekiwania inflacyjne, bo sugerowały, że istniejące nominały będą szybko traciły siłę nabywczą.

U jak Ukraina, którą NBP w trakcie wojny mocno wspiera, m.in. oferując tamtejszemu bankowi centralnemu linię kredytową w dolarach amerykańskich o wartości do 1 mld dol. NBP uruchomił też program wymiany hrywny dla uchodźców.

W jak waluta, czyli złoty, który jest jednym z filarów sukcesu polskiej gospodarki. Prezes NBP wielokrotnie podkreślał, że za cudem gospodarczym Polski stoi m.in. to, że dysponujemy własną walutą, która łagodzi przebieg kryzysów. Adam Glapiński wielokrotnie zapewniał też, że złoty jest walutą płynną, której kurs kształtowany jest na rynku. Wielokrotnie jednak wpływał na notowania waluty swoimi wypowiedziami, jak ta z grudnia 2020 r. (patrz hasło na K.), oraz bezpośrednimi interwencjami na rynku walutowym. Wielu ekonomistów uważa, że osłabienie złotego po wybuchu wojny w Ukrainie – które NBP musiał stopować – nie byłoby tak głębokie, gdyby nie to, że wcześniej NBP złotego osłabiał.

Z jak złoto, którego rezerwy NBP pod kierownictwem prezesa Adama Glapińskiego znacząco zwiększył. O ile jeszcze na początku 2018 r. złoto stanowiło niespełna 4 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych NBP, to latem 2019 r. już 10 proc. Bank centralny kupował złoto po korzystnym kursie, ale nie robił tego w celach spekulacyjnych, tylko z zamiarem zwiększenia bezpieczeństwa rezerw.

W komisji sejmowej tylko jednym głosem

Głosami posłów koalicji rządzącej sejmowa Komisja Finansów Publicznych poparła w środę wniosek prezydenta o drugą kandencję prezesa NBP dla Adama Glapińskiego. Kandydatura obecnego szefa banku centralnego zyskała minimalną większość. Za jej pozytywnym zaopiniowaniem opowiedziało się 27 posłów, przeciw było 26, wstrzymał się jeden.

W czasie poprzedzającego głosowanie przesłuchania Glapiński prosił posłów o powierzenie mu dalszej misji prowadzenia banku centralnego oraz walki o trwałe obniżenie inflacji. Zapowiadał, że jej sprowadzenie do celu inflacyjnego nastąpi w średnim okresie, czyli – jak tłumaczył – w ciągu dwóch lat. Przekonywał, że dotychczasowy szybki wzrost PKB to zasługa także NBP pod jego przywództwem. Tak samo jak niskie bezrobocie i to, że suchą nogą przeszliśmy przez kryzys gospodarczy związany z pandemią. Wysoka inflacja to jego zdaniem efekt dwóch potężnych szoków globalnych, czyli najpierw pandemii, a teraz wojny. Do tego doszedł dalszy globalny wzrost cen surowców, zwłaszcza ropy i gazu. Glapiński przekonywał, że NBP i RPP starają się zdusić inflację. – Podwyżki stóp są na to lekarstwem, ale – jak każde lekarstwo – są gorzkie i mają skutki uboczne – mówił.

Zupełnie inaczej Glapińskiego oceniali posłowie opozycji. Przypominali, że inflacja zaczęła szybko rosnąć jeszcze przed pandemią i że gdy ceny zaczęły szybko rosnąć, szef NBP mówił, iż grozi nam raczej deflacja niż wysoka inflacja. – Tymczasem czekają nas najdroższe święta w historii. Ludzie są przerażeni rosnącymi cenami i wysoką inflacją. Mówią o panu Adam Drożyzna Glapiński – przekonywali. Dodawali, że inflacja nie dotyka prezesa NBP, bo jego pensja z roku na rok szybko rośnie i w 2021 r. przekroczyła 1,1 mln zł. Twierdzili też, że Glapiński wprowadził Polaków w błąd, mówiąc, iż prawdopodobieństwo podwyżki stóp jest zerowe. – Ci, którzy uwierzyli i zaciągnęli wtedy kredyty, mają dziś raty wyższe o 60 proc. – wyliczali. Izabela Leszczyńska z PO zarzuciła Glapińskiemu, że upolitycznił decyzje NBP i wspierał rząd, zamiast dbać o portfele Polaków. – Obniżanie stóp w odpowiedzi na pandemię w okolicę zera było ryzykowne. Akcja kredytowa dla przedsiębiorców i tak spowolniła, a niskie oprocentowanie zniechęciło ludzi do oszczędzania. Wydali pieniądze na zakupy, czym napędzili inflację – mówił Dariusz Rosati, poseł PO. – Teraz trzeba ze stopami iść ostro w górę, co powoduje ogromne perturbacje na rynku kredytowym – dodawał Rosati. Opozycja wypominała też Glapińskiemu drukowanie pustego pieniądza, co dodatkowo napędzało ceny. Zarzucała mu niską wiarygodność, także na rynkach finansowych. Wskazywała, że odpowiada on również za szybko rosnącą rentowność polskich obligacji.

Nad kandydaturą Adama Glapińskiego na drugą kadencję za sterem NBP będzie jeszcze głosował Sejm. Jego obecna kadencja upływa w czerwcu.

Wsp. Piotr Skwirowski

Czytaj więcej

Adam Glapiński z jednym głosem przewagi w komisji finansów

A jak Aniołki. Tym tytułem media okrzyknęły dwie bliskie współpracownice prezesa NBP: Martynę Wojciechowską, dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji, oraz Kamilę Sukiennik, szefową gabinetu Adama Glapińskiego. Głośno zrobiło się o nich w grudniu 2018 r. w związku z doniesieniami o ich wynagrodzeniach. Wywołało to niesmak także w obozie rządzącym, którego pokłosiem była ustawa z lutego 2019 r. o jawności zarobków w NBP. Zobligowała ona bank centralny do ujawnienia wynagrodzeń kadry kierowniczej od 1995 r. i ograniczyła płace pracowników NBP.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Wakacje kredytowe mają zostać przedłużone. "Większość zagłosuje za tym pomysłem"
Banki
Kadrowa miotła dotarła do Banku Pekao. Kto zostanie prezesem?
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą
Banki
Szwajcaria nie chce powtórki z bankructwa Credit Suisse
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Banki
EBOR wyszedł zdecydowanie spod kreski w 2023 roku