W środę RPP podniosła stopę referencyjną NBP z 0,5 do 1,25 proc. To jej największa podwyżka od 2000 r. Ekonomiści spodziewali się zaostrzenia polityki pieniężnej o 0,25 lub 0,5 pkt proc. To oznacza, że RPP zdołała zaskoczyć ich drugi raz z rzędu. W październiku podniosła stopę referencyjną z rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. do 0,5 proc., podczas gdy ekonomiści oczekiwali zmiany najwcześniej w listopadzie i raczej mniejszej.
Czytaj więcej
- Generalnie sytuacja w Polsce jest dobra. Jest bardzo dobra. Nie maleje popyt, korzysta koniunktura, jest wzrost zatrudnienia — mówił na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Jego zdaniem, mimo, iż mamy w kraju inflację, to "udało nam się uratować gospodarkę przed głęboką i długoletnią recesją.
Te niespodzianki utrudniają przewidywanie kolejnych decyzji Rady. Wypowiedzi prezesa NBP na środowej konferencji prasowej również nie są zbyt pomocne m.in. dlatego, że kłócą się z jego poprzednimi wystąpieniami. Jak przypomina Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, jeszcze we wrześniu Adam Glapiński mówił, że podwyżka stóp w reakcji na inflację spowodowaną szokami podażowymi byłaby szkolnym błędem. W październiku Rada stopy jednak podniosła.
Glapiński mówił wtedy, że tej zmiany nie należy traktować jako początku cyklu zaostrzania polityki pieniężnej, a RPP będzie się przez dłuższy czas przyglądała jej wpływowi na gospodarkę. W tych okolicznościach ekonomiści nie przykładają dużej wagi do środowych słów prezesa, że neutralny poziom głównej stopy NBP to 1,5 proc., czyli stan sprzed pandemii. W komentarzach zwracają raczej uwagę na zapewnienie Glapińskiego, że RPP zrobi wszystko, co w jej mocy, aby w średnim okresie sprowadzić inflację do celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę). Ta determinacja zwiastuje kolejne podwyżki.
Notowania kontraktów terminowych na trzymiesięczną stopę WIBOR, która jest powiązana ze stopą referencyjną NBP, sugerują obecnie, że ta druga w ocenie inwestorów już w grudniu wzrośnie do 1,75 proc. Do połowy 2022 r. dojść może do 3 proc., a w kolejnych miesiącach do około 3,25 proc. Przed środową decyzją RPP w kontraktach terminowych wyceniana była jej stabilizacja na poziomie około 2,75 proc. Ekonomiści spodziewali się jeszcze mniej restrykcyjnej polityki pieniężnej, ale po środowej decyzji RPP wielu podwyższyło oczekiwaną ścieżkę stóp. Na radykalną zmianę zdecydowali się analitycy z Morgana Stanleya, którzy sądzą, że główna stopa NBP w połowie 2022 r. sięgnie 3 proc. i tam się zatrzyma. Wcześniej uważali, że dojdzie do 1,25 proc., a pół roku później – do 1,75 proc. – Scenariusz, w którym stopa referencyjna NBP wzrasta do 3 proc. w 2022 r., jest możliwy, o ile tylko perspektywy gospodarcze nie pogorszą się znacznie na skutek jakiegoś nieoczekiwanego szoku – zgadza się Piotr Bielski, ekonomista z Santander Bank Polska.