Polski bank centralny obniżył swoje prognozy dotyczące tegorocznego wzrostu PKB z 4,4 – 6,2 proc. do 4,4 – 5,8 proc. Oznacza to, że w 2008 roku nasza gospodarka będzie rosła wolniej od wcześniejszych prognoz (5,5 proc.). Dokładne wyliczenia bankowych analityków poznamy jutro.
– Sytuacja na świecie spowoduje spowolnienie gospodarki amerykańskiej i europejskiej, a to nie pozostanie bez wpływu na polską – wyjaśnił Dariusz Filar, członek RPP. – Siłą napędową wzrostu PKB w Polsce pozostają jednak czynniki wewnętrzne – głównie konsumpcja.
Z tego też powodu na razie swoich prognoz nie będzie weryfikował resort finansów, choć wiceminister Stanisław Gomułka zaznaczył, że nie wyklucza, iż wzrost może być niższy niż prognozowane 5,5 proc. PKB. – Liczymy się z tym, że całoroczny wzrost może wynieść 5 proc. PKB – powiedział „Rz”. – Dla polskiej gospodarki i wpływów budżetowych nie niesie to jednak żadnego zagrożenia.
Prof. Dariusz Filar wyjaśnił, że zmiana prognoz NBP to efekt ogólnoeuropejskiej tendencji do rewidowania szacunków wzrostu. – Nie mogę jeszcze zdradzić, jaka będzie dokładnie najnowsza prognoza NBP. Powiem tylko, że na 2008 r. wzrost powinien przekroczyć 5 proc., a w 2009 r. spadnie nieznacznie poniżej 5 proc.
Niższe prognozy wzrostu ma także ogłosić EBC. – Raczej trudno będzie podtrzymać szacunki dla UE i strefy euro z grudnia ubiegłego roku – powiedział członek rady EBC Lorenzo Bini Smaghi. – Istnieje ryzyko spadku tempa wzrostu PKB i podwyższenia inflacji.