BZ WBK zarobił w ostatnim kwartale ubiegłego roku 245,6 mln zł, czyli znacznie więcej, niż prognozowali analitycy. Oni stawiali na 190 mln zł. Cena akcji banku wzrosła wczoraj o 2,9 proc., podczas gdy WIG20 zyskał 2,6 proc.
Zdaniem Macieja Szczęsnego, analityka banku inwestycyjnego Nomura, wynik kwartalny jest lepszy od prognoz, m.in. dzięki niższym rezerwom utworzonym przez BZ WBK. Analitycy spodziewali się, że kwota odpisów sięgnie 146 mln zł, a ostatecznie było to 100,4 mln zł. – Natomiast na poziomie operacyjnym wynik jest nieznacznie poniżej naszych oczekiwań. Przede wszystkim ze względu na nieco wyższe koszty od tych, które prognozowaliśmy. Stosunkowo słabe były przychody z prowizji i opłat, choć w tej pozycji znajduje się 23 mln zł z jednorazowej rezerwy na przyszłe zwroty w segmencie bancassurance – ocenia analityk. Dodaje, że jednocześnie bank zaksięgował w IV kwartale 20 mln zł dywidendy zaliczkowej z Grupy Aviva, której rynek się nie spodziewał.
W całym 2009 r. bank zarobił na czysto 886 mln zł, czyli o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. – Współczynnik wypłacalności oscyluje w granicach 13 proc., co pozwoliło nam na rekomendowanie wypłaty dywidendy na poziomie 30 proc. zysku – zapowiada Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK.
Proponowana dywidenda na jedną akcję wynosić będzie 4 zł, a dniem ustalenia prawa do niej ma być 7 maja (dniem wypłaty 21 maja). – Trzeba przyznać, że BZ WBK przetrwał trudny 2009 r. w bardzo dobrej kondycji, szczególnie jeśli chodzi o jakość odpisów na złe długi, które były tylko nieznacznie wyższe niż rok wcześniej – ocenia Maciej Szczęsny.
Bank chce zwiększać udziały w rynku. Zapowiada zaostrzoną walkę o klientów, ale tylko o tych aktywnie korzystających z jego produktów.