Kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych sprawił, że w III kwartale Citigroup zanotowała 6,5 mld dolarów strat. I to nie koniec złych wiadomości. W IV kwartale grupa spisze na straty portfel kredytów o wartości 8 – 11 mld dolarów. Ze stanowiska musiał ustąpić prezes Citi Charles Prince.
Okazuje się, że takie straty nawet w tak potężnej instytucji finansowej, jaką jest Citigroup, wywołały potrzebę podniesienia kapitału, po to, by spełnić wymogi regulacyjne. Dlatego też Citigroup wyemituje obligacje zamienne na akcje, które dadzą 4,9 proc. udziału w kapitale zakładowym firmy. Papiery za 7,5 mld dolarów kupi fundusz inwestycyjny Abu Dhabi Investment Authority ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Amerykanie muszą załatać powstałą w ich finansach dziurę i desperacko poszukują gotówki. Mówi się nawet, że Citi powinien połączyć siły z innym amerykańskim bankiem. Możliwe jest też, że Amerykanie zaczną wyprzedawać swoje aktywa, w tym nasz Bank Handlowy (Citi ma kontrolny pakiet akcji tej spółki).
Polscy specjaliści, którzy dobrze znają Citigroup, twierdzą, że taki scenariusz nie jest wcale taki nieprawdopodobny. Oczywiście, decyzje zapadną za oceanem. Jeśli jednak do nich dojdzie, nie będzie to jedynie decyzja o sprzedaży Banku Handlowego, ale spółek, które Citi uzna za „mniej potrzebne”. Finansiści podkreślają, że polska inwestycja nie była wcale traktowana przez Amerykanów jako wielki sukces.
Na pytanie, czy Bank Handlowy został wystawiony do sprzedaży, Paweł Zegarłowicz, rzecznik prasowy spółki, powiedział, że nie było takiej dyskusji.