W najnowszym raporcie analitycy ING podnieśli rekomendacje dla polskich akcji do „przeważaj” z „niedoważaj” w portfelu regionu Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. – Umorzenia jednostek TFI utrudniają odbicie na rynku, ale oczekujemy stopniowego zmniejszania odpływów w drugiej połowie 2008 roku i odbicia w czwartym kwartale – głosi raport dotyczący strategii dla polskiego rynku.

ING dodaje, że w obecnym otoczeniu rynkowym preferuje duże spółki – Asseco Poland, BRE Bank, GTC, CEDC, Getin Holding, KGHM Polska Miedź. Wśród średnich za niedowartościowane, a odporne na spadek zysków, uznano Astartę Holding, Bomi, Kernel, PBG.

Z kolei bank Unicredit podwyższył rekomendacje dla polskiego sektora telekomunikacyjnego i budowlanego, a obniżył rekomendacje dla spółek detalicznych. Bank dodał do ulubionych firm TP, Trakcję Polską i Cyfrowy Polsat, a usunął z niej BRE Bank, GTC, KGHM i Eurocash. Według Unicredit na koniec 2008 roku WIG20 może wzrosnąć do 2715 punktów.

Do kupna polskich akcji inwestorów zachęcają też HSBC, Morgan Stanley czy Citigroup, które zalecają „przeważanie” portfela polskimi akcjami czyli ich selektywne kupno. Jednak ostatnie rekomendacje globalnych banków nie pomogły giełdowym indeksom. Wczoraj było też podobnie z rekomendacją ING. Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, byłego prezesa GPW, obecne wyceny można określić jako godziwe. – Kupując akcje, gdy WIG20 krąży wokół poziomu 2500 pkt, nawet akceptując kolejne spadki, po trzech, czterech latach wyjdzie się na swoje – powiedział w TOK FM.