Wcześniej sugerowano, że dobrymi kandydatami do kierowania tą instytucją wspierającą projekty rozwojowe byliby były sekretarz skarbu USA Larry Summers i sekretarz stanu Hillary Clinton.

Walka z ubóstwem może okazać się niewdzięcznym zadaniem w okresie,  kiedy wiele państw Zachodu ma kłopoty finansowe, co może je zniechęcić do wspierania misji Banku Światowego.  Sachs, znany także w Polsce, gdzie doradzał w reformowaniu gospodarki, widzi szanse na przełom w realizacji projektów rozwojowych. Zwłaszcza chodzi mu o tworzenie klastrów technologicznych.

BŚ zatrudnia 9 tys. osób zaangażowanych w ponad 100 krajach. Od kryzysowego roku 2008  pożyczył różnym państwom ponad 103 miliardy dolarów. – Sednem problemu jest przejście od pomysłu do jego realizacji – uważa Sachs. Wierzy, że pomoże mu w tym 25-letnie doświadczenie bezpośredniego zaangażowania w rozwiązywanie takich kwestii na miejscu. Obecnie Sachs pracuje w Instytucie Ziemi Uniwersytetu Columbia i jest doradcą sekretarza generalnego ONZ. Dotąd fotel szefa Banku Światowego obsadzali Amerykanie, ale tym razem wybór może być trudniejszy z powodu rosnących aspiracji państw BRICS (Brazylia,Rosja,Indie, Chiny i Południowa Afryka).