Suma Chakrabarti został prezesem EBOR

Thomas Mirow, który był prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju przegrał z Sumą Chakrabati - Brytyjczykiem, któremu dawano w zakładach najmniej szans na to stanowisko

Publikacja: 19.05.2012 10:33

Suma Chakrabarti

Suma Chakrabarti

Foto: materiały prasowe

Przegranymi są także były premier Polski, Jan Krzysztof Bielecki i  serbski wicepremier Bozidar Djelic, a także Francuz Phillippe   Fontaine de la Cruz.

Chakrabati jest  pracownikiem brytyjskiej administracji,urzędnikiem w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ale jak podkreśla się w jego CV ma doświadczenie również z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.

Jego wygrana jednak oznacza coś więcej. Dotychczas to głównie Francuzi decydowali o tym,kto będzie kierował bankiem dla rozwijającej się Europy,  oraz najprawdopodobniej także   krajów Afryki Północnej. Francuzi mieli już   dwóch bardzo dobrych prezesów - Jacguesa de Larosiere i Jeana Lemierre, oraz kontrowersyjnego Jacquessa Attali, który wsławił się tym,że w czasie swej  krótkiej kadencji więcej pieniędzy wydawał na działalność banku i luksusowe podróże, niż na  wsparcie krajów, którym EBOR miał służyć.   Dwóch prezesów mieli Niemcy -  Horsta Koehler, a który   po również skróconej kadencji został dyrektorem generalnym MFW, a potem prezydentem Niemiec oraz właśnie Thomas Mirow.

Od początku założenia banku w 1991 roku  (premierem Polski był wówczas Jan Krzysztof Bielecki)  jednak panowała niepisana umowa,  że  skoro siedziba EBOR jest w Londynie, to Brytyjczyk nie może być prezesem.Rządowi Davida Camerona udało się tę regułę złamać. Już  po ogłoszeniu zwycięstwa Chakrabati, brytyjski minister finansów,  George Osborne przyznał,że udało się to dzięki bardzo poważnemu podejściu do kampanii wyborczej oraz silnej dyplomacji.

Na kilka godzin przed głosowaniem Osborne wykorzystał swoje przemówienie do  przekonania udziałowców, którzy dotychczas jeszcze nie zaakceptowali zaangażowania EBOR w pomoc dla Afryki Północnej. Jak dotychczas tylko 27 krajów- udziałowców EBOR z  67  opowiedziało się za wsparciem dla krajów w których doszło do rewolucji w 2011 roku. Aby program mógł ruszyć z miejsca potrzeba jest 44 głosów.

Brytyjski minister finansów powiedział otwarcie,że nie mają oni co liczyć na przyjacielski uścisk dłoni,jeśli natychmiast tego nie zrobią. —Jeśli teraz nie weźmiemy się za zwalczanie bezrobocia w tych krajach, skazujemy się sami na destabilizację w tym regionie - mówił Osborne.

Jednakże Chakravati tak naprawdę wygrał dlatego,że Niemcy i Francja nie były w stanie porozumieć się co do tego,który kandydat uzyska ich poparcie.Berlin także nie chciał wesprzeć drugiej kadencji Mirowa,który był dotychczas powszechnie chwalony,między innymi z powodu skutecznej akcji w obronie sektora bankowego w Europie Środkowej. Był to zresztą pierwszy przypadek,kiedy jakiś rząd odmówił poparcia własnemu kandydatowi.Ostatecznie  kandydaturę Mirowa  zgłosiły wspólnie Rosja i Bułgaria. Były już prezes EBOR starał się zresztą wygrać brak poparcia Berlina,podkreślając,że wreszcie proces obsadzania tego stanowiska przestał być polityczny.

Nie wiadomo ostatecznie  głosami jakich krajów wygrał Chakravati,ponieważ EBOR odmówił podania rozkładu głosów na poszczególnych kandydatów.

Banki
Wyniki PKO BP pozytywnie zaskoczyły rynek
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego