W niespełna trzy miesiące po objęciu tego stanowiska wprowadza pierwsze zmiany. Większy nacisk chce kłaść na pomoc Afryce Północnej i Turcji i powoli wychodzić z takich krajów, jak Polska. To polityka zupełnie inna, niż jego poprzednika, Niemca Thomasa Mirowa. Dzięki jego wsparciu bank ten zainwestował w Polsce w 2011 900 mln euro, zaś na ten rok zapowiedział 600-700 mln.
Koniec ery Francuzów
Kiedy zakładano EBOiR w 1991 roku jedną z niepisanych, ale ściśle obowiązujących zasad była ta, że prezesem nie może być Brytyjczyk, ponieważ siedziba banku jest w Londynie. Francuzi wówczas zrozumieli to po swojemu i upierali się, że musi to być przedstawiciel ich kraju. Udało im się to trzykrotnie - EBOiR szefował Jacques Attali, słynny z tego, że wydał na bank, w tym na własne luksusowe podróże więcej, niż na pomoc dla Europy Środkowej i Wschodniej, po nim Jacques de Larosiere znany z żelaznej ręki ( też był zwolennikiem wyjścia EBOiR z Europy Środkowej) i Jean Lemierre, który bardzo chciał zostać na drugą kadencję. Berlin jednak naciskał, że chce mieć własnego kandydata .W ten sposób prezesem został Thomas Mirow, który w cztery lata później nie otrzymał wsparcia rządu i oddał stanowisko Sir Sumie Chakrabartiemu, wysokiemu urzędnikowi w brytyjskim Ministerstwie Sprawiedliwości. Lubi on podkreślać, że ma doświadczenie w pracy także w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Banku Światowym oraz w zarządzaniu funduszami. Przy głosowaniu miał zapewnione 10 proc. głosów z USA, 8,6 proc z Wielkiej Brytanii i tyle samo z Niemiec i Japonii, oraz poparcie Kanadyjczyków i Australijczyków. To pozwoliło mu uzyskać przewagę nad pozostałymi kandydatami. Amerykanie głosowali na Sir Sumę, ponieważ mają dosyć europejskiej biurokracji w wydaniu niemiecko-francuskimi chcą wierzyć, że potrafi on zmienić EBOiR w sprawniej działającą instytucję. On sam po zwycięstwie dziękował swoim rywalom za merytoryczną kampanię w ubieganiu się o stanowisko, które mu przypadło.
Chakrabarti miał wtedy szczęście, bo ówczesny francuski prezydent Nicolas Sarkozy, niesłychanie skuteczny w zabieganiu o wysokie urzędy ( np.: Dominique Strauss Kahn i Christine Lagarde w Międzynarodowym Funduszu Walutowym) „odpuścił" stanowisko w EBOiR z założeniem, że Francuz ma szansę na przykład zająć stanowisko po dzisiejszym przewodniczącym Eurogrupy, Jean Claude Junckerze.
Prezes w stołówce
Na razie Suma Chakrabarti nie dał się poznać jako sprawny bankier. Podróżuje intensywnie po krajach, które korzystają z pomocy EBOiR, właśnie był w Turcji, gdzie zapowiedział, że kraj ten po Rosji i Ukrainie będzie trzecim największym odbiorcą funduszy EBOiR, a w tym roku zostanie tam zainwestowane miliard euro.Turecka prasa po tym oświadczeniu zaczęła rozpisywać się o wizycie szefa EBOiR na pierwszych stronach.
W Londynie na One Exchange Square, gdzie mieści się siedziba EBOiR jak na razie nie ma rewolucji. Może poza tą, że nowy prezes żywi się w bankowej kantynie, co było nie do pomyślenia za czasów jego poprzedników. Wiadomo jednak, że nowe porządki przewidują miesięczne i roczne badania efektywności pracy zespołu zamiast oceny prowadzonej, jak dotychczas co trzy lata.