Takie konkluzje przynosi sondaż przeprowadzony przez Fed wśród szefów działów kredytowych banków. Zdaniem Rezerwy Federalnej w ub. miesiącu można było zaobserwować "dalszy ciąg luzowania standardów przyznawania wielu rodzajów kredytów oraz wzrost popytu na rynku pożyczkowym". Zaostrzone kryteria kredytowe to pozostałość po kryzysie finansowym z 2008 roku. Większość instytucji bankowych drastycznie zwiększyła wówczas rygory pożyczania pieniędzy. Z badań Fed wynika, że dopiero w ostatnich miesiącach banki zaczęły wykazywać większą elastyczność wobec swoich najbardziej wiarygodnych klientów.

Zwiększył się także popyt na kredyty hipoteczne, co jest optymistycznym sygnałem, świadczącym o możliwości ożywienia się sytuacji na rynku nieruchomości. Pozwoli to na przełamanie stagnacji wywołanej zarówno wzrostem cen domów jak i oprocentowania kredytów. Aż 25 proc. zadeklarowało tu poluzowanie standardów przyznawania pożyczek, podczas gdy tylko 6 proc. zaostrzyło kryteria w ciągu minionych trzech miesięcy.

Na rynku pożyczek biznesowych zwiększony popyt odnotowało aż 30 proc. banków. 11 proc. instytucji finansowych zdecydowało się na rozluźnienie kryteriów wobec średnich i dużych spółek, a 8 proc. – wobec drobnych biznesów. Żaden z banków nie dokręcił w tym czasie kredytowej śruby w tych kategoriach.

Trend ten bez wątpienia pomaga gospodarce i przyczynił się do dynamicznego wzrostu PKB w II kwartale br. o całe 4 proc. w skali rocznej.

- Raport pokazuje, że sytuacja wraca do normy zarówno w sektorze bankowym, jak i w korporacyjnym oraz w gospodarstwach domowych – skomentowali raport Fed analitycy Barclays Capital.