Premier Indii Narendra Modi informując o udanym teście rakiety nazwał to wydarzenie "bezprecedensowym osiągnięciem", które czyni z Indii "mocarstwo kosmiczne". Indie są dopiero czwartym państwem świata dysponującą bronią zdolną strącać satelity znajdujące się na niskiej orbicie.
Organizacja Badań i Rozwoju Obronnego (DRDO), indyjska agencja rządowa bagatelizuje problem twierdząc, że szczątki zniszczonego satelity spadną na Ziemię w ciągu 45 dni. Ale gen. David Thompson, zastępca dowódcy Amerykańskich Sił Kosmicznych poinformował senacką komisję sił zbrojnych, że armia USA obserwuje obecnie ok. 270 odłamków powstałych po zniszczeniu satelity.
- Prawdopodobnie ta liczba wzrośnie - dodał.
Tymczasem według Analytical Graphics Inc. takich odłamków może być nawet 6500.
Na szczęście - jak pisze Bloombergu - zniszczony satelita, Microsat-R, znajdował się na względnie niezbyt dużej wysokości (ok. 280 km) - niżej niż np. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. To z kolei oznacza, że odłamki dość szybko spadną na Ziemię.