Rzeczpospolita: Dlaczego Rosja nie przepuściła ukraińskich marynarzy przez Cieśninę Kerczeńską?
Igor Korotczenko: Okręty wojskowe Ukrainy w ostatnich miesiącach już przekraczały cieśninę, ukraińska strona zwracała się z odpowiednim wnioskiem i wyznaczała czas. Nie było żadnych problemów. W niedzielę Ukraina nie złożyła wniosku i wysłała trzy kutry, które przekroczyły granicę wód terytorialnych Rosji. Kutry te wyłączyły systemy nawigacji i nie odpowiadały przez radio. Podpłynęły więc okręty FSB Rosji i poinformowały, że znajdują się tu bezprawnie. Poproszono ich o opuszczenie naszych wód terytorialnych. Nie zareagowali, lecz zaczęli prowokacyjne manewry i przez 12 godzin znajdowali się w naszej przestrzeni morskiej. Przez cały ten czas proszono ich i próbowano przekonywać. W konsekwencji podjęto decyzję o zatrzymaniu.
Przed tym jak w 2014 roku Rosja anektowała Krym, ukraińska marynarka mogła swobodnie przekraczać Cieśninę Kerczeńską. Istnieje też odpowiednie porozumienie w sprawie Morza Azowskiego pomiędzy Rosją a Ukrainą podpisane jeszcze w 2003 roku.
Dzisiaj mamy nie 2014 rok, ale listopad 2018 roku. Nie interesuje nas to, co było kiedyś. Kiedyś nie było państwa polskiego, ale nie dyskutujemy przecież z Polską o czasach, gdy Polski nie było. Wychodzimy wyłącznie z założenia, co jest teraz. Wcześniej ukraińscy marynarze składali wnioski i nie było z tym problemu. Tym razem postanowili tego nie robić i naruszyli granice Rosji. Ukraina chciała prowokacji, dostała odpowiedź. Polska Straż Graniczna zachowałaby się tak samo jak FSB.
Ale to nie Polska anektowała Krym. Społeczność międzynarodowa nie uznaje tej aneksji. Według prawa międzynarodowego jest to nadal terytorium Ukrainy.