Odkrycia dokonali przypadkowo mieszkańcy wioski Tumat w rosyjskiej Republice Sacha (dawniej Republika Jakucka) jeszcze w ubiegłym roku, ale wiadomość o nim „The Syberian Times" przekazał dopiero teraz. Niezwykłe znalezisko ma około 12 400 lat. Zwierzę straciło życie na skutek osunięcia się ziemi nad brzegiem rzeki, która tam wtedy płynęła.
Wieczna zmarzlina Syberii i Ameryki Północnej (zwłaszcza Alaski) dostarczyła już wielu niezwykle cennych okazów fauny sprzed tysiącleci. Najbardziej spektakularne są szczątki mamutów. Dlatego paleontolodzy śledzą z wielką uwagą doniesienia o dokonywanych tam, z reguły przypadkowo, odkryciach.
Tym razem znaleziono psa, którego ciało zachowało się w 70, a może nawet w 80 proc. – według oceny prof. Pawła Nikolskiego z Instytutu Geologii Uniwersytetu Moskiewskiego.
Zespół pod jego kierunkiem utrzymuje ciało w stałej, niskiej temperaturze, poniżej zera, i prowadzi badania zachowanych tkanek.
– Jedną z najważniejszych rzeczy jest to, że mózg zwierzęcia pozostał praktycznie nienaruszony. Mamy do czynienia z pierwszym na świecie przypadkiem zachowania tego organu z epoki lodowej w takim stanie. Dowiemy się o nim więcej, gdy go wydobędziemy, ale na razie badamy go rezonansem magnetycznym MRI. Mózg jest „zasuszony", ale półkule i zwoje widoczne są wyraźnie – podkreśla prof. Nikolski.