W sobotę 28 września w całej Polsce odbędą się egzaminy wstępne na aplikacje prawnicze. Kandydaci na aplikantów będą musieli rozwiązać test jednokrotnego wyboru składający się ze 150 pytań. Chociaż wprowadzenie egzaminów państwowych przyniosło już wiele dobrego, reformy nie można uznać za zakończoną. Po trzecim czytaniu projektu ustawy deregulacyjnej, na oficjalnej stronie Ministerstwa Sprawiedliwości podano informację o przebiegu głosowania, reasumując najważniejsze zmiany w odniesieniu do zawodów prawniczych w następujący sposób: „jeżeli chodzi o dostęp do zawodów adwokata i radcy to zniesiony został test, jako element egzaminu zawodowego (końcowego – przyp. R.D). Egzamin powinien sprawdzać umiejętność stosowania prawa, a nie zmuszać do uczenia się na pamięć kodeksów i dziesiątek ustaw.". Niestety kandydaci na aplikantów, w odróżnieniu od swoich starszych kolegów, dalej muszą wkuwać przepisy na pamięć. Czy to ma jakikolwiek sens? Czy kodeks powinien znajdować się w głowie, czy może przeciwnie, to głowa powinna znajdować się w kodeksie?
Uczelnie dostrzegają potrzebę zmian
Bogaty materiał bibliograficzny dotyczący tej problematyki został zebrany w książce przygotowanej pod red. prof. J. Mazurkiewicza, pt. „Egzamin powinien mieć sens i być sprawiedliwy". Została ona wydana po konferencji naukowej, która odbyła się w ubiegłym roku na Uniwersytecie Wrocławskim. W tym miejscu zaś istotne jest wskazanie najważniejszych zagadnień.
Sędzia wydający wyroki z pamięci
Po pierwsze, kandydat zdający na aplikację nie może korzystać z tekstów aktów prawnych, komentarzy czy orzecznictwa. Niemniej jednak prawnik wykonując swój zawód, praktycznie nigdy nie znajduje się w sytuacji, w której musiałby interpretować lub stosować prawo bez możliwości sięgnięcia po tekst aktu prawnego bądź inne pomoce naukowe. Taka sytuacja byłaby nawet zagrożeniem dla wymiaru sprawiedliwości. Proszę wyobrazić sobie sędziego, który orzeka nie na podstawie ustawy, lecz na podstawie tego, co udało mu się z tej ustawy zapamiętać.
Na szczęście kancelarie, sądy, prokuratury i różnego rodzaju urzędy są wyposażone w najnowocześniejsze oprogramowanie, które pozwala nie tylko szybko odnaleźć odpowiednie przepisy i odnoszące się do nich orzecznictwo, ale również umożliwia odnalezienie w całym systemie prawa danego, poszukiwanego słowa lub frazy wraz ze wszystkimi odmianami gramatycznymi. Niesprawiedliwe wydaje się to, że zespoły przygotowujące pytania na egzaminy, powszechnie korzystają z takich ułatwień, natomiast kandydat na aplikację nie może mieć przy sobie nawet zwykłego kodeksu w wersji papierowej.
Ile artykułów zmieści się w głowie?
Po drugie, opanowanie na pamięć wymaganego od kandydata na aplikację materiału jest niemożliwe. Przykładowo wykaz aktów prawnych wymaganych na egzaminie wstępnym na aplikację notarialną w 2010 obejmował teksty następujących aktów prawnych: kodeks postępowania cywilnego (ponad 1 200 artykułów), ordynacja podatkowa (ok. 300 artykułów), ustawa o finansach publicznych (ok. 300 artykułów), kodeks spółek handlowych (ponad 600), kodeks cywilny (około 1 300 artykułów), prawo bankowe (200), kodeks postępowania administracyjnego (ok. 300), ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych (ok. 120), kodeks pracy (około 300 artykułów), ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (prawie 100), tekst skonsolidowany traktatu o Unii Europejskiej uwzględniający zmiany wprowadzone Traktatem z Lizbony. To tylko ok. 1/5 wymaganego materiału, poza wskazanymi ustawami w wykazie ministerialnym w roku 2010 znajdowało się jeszcze 45 innych ustaw.