Po ośmiu miesiącach 2020 r. spadek importu używanych samochodów w stosunku do poprzedniego roku wynosi ponad 20 proc. To o 10 pkt proc. mniej, niż zanotował w tym samym czasie rynek nowych samochodów o dopuszczalnej masie do 3,5 tony – poinformował na początku września Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. W sierpniu zarejestrowano w Polsce 76,6 tys. (spadek o 9,7 proc. r./r.) sprowadzonych z zagranicy samochodów osobowych i lekkich dostawczych, natomiast od stycznia liczba sprowadzonych do Polski używanych aut sięgnęła 541,9 tys.
Na taki półmilionowy wynik wskazywały już dane z lipca, w którym wwieziono do Polski 88,3 tys. samochodów, a skumulowane dane od stycznia pokazały import na poziomie 465,2 tys. sztuk. Przy tym wynik lipcowy okazał się o przeszło jedną piątą wyższy niż w czerwcu. Wyraźnie więc widać, że polski rynek wtórny odżywa znacznie szybciej niż sprzedaż samochodów nowych.
Ale wiosną sytuacja zapowiadała się znacznie gorzej. Jeszcze w kwietniu prywatny import wyniósł 32,3 tys. aut, co było najsłabszym wynikiem od 16 lat. Zakaz podróży i ograniczenia w rejestrowaniu pojazdów sprawiły, że tak złego dla importerów miesiąca nie było, odkąd Polska znalazła się w Unii Europejskiej. Przy tym radykalne zmniejszenie importu wpłynęło na ograniczenie oferty całego rynku wtórnego. Według raportu AAA Auto opartego na danych z komisów, stron internetowych oraz ogłoszeń dilerów w kwietniu w Polsce pojawiło się 159,1 tys. ofert używanych aut, tj. o ponad 79 tys. mniej niż w marcu i o 112,2 tys. mniej niż w lutym, a więc przed wybuchem epidemii koronawirusa. – Spadek liczby ogłaszanych aut do sprzedaży aż o 41 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy świadczy o załamaniu się rynku – komentowała Karolina Topolova, dyrektor generalna Aures Holdings, operatora sieci autokomisów AAA Auto.
W połowie roku spadki zaczęły się zmniejszać, ale szans na zbliżenie się do ubiegłorocznego wyniku już nie ma. Tymczasem w 2019 r. sprowadzono do Polski 1009,2 mln aut. To o 0,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdecydowaną większość – 928,3 tys., czyli 92 proc. importu – stanowiły samochody osobowe. Przeszło połowa pochodziła z Niemiec. Prognozy z końca ub. r. wskazywały, że 2020 r. może być jeszcze lepszy ze względu na wprowadzenie zaostrzonych norm emisji spalin i wzrost kosztów produkcji samochodów nowych. Pandemia przekreśliła te założenia.
Ale wciąż trudna sytuacja na rynku wtórnym wcale nie zniechęca do inwestowania w jego rozwój. Aures Holdings planuje otwarcie w Polsce w ciągu najbliższych dwóch lat dziesięciu oddziałów. Poprzedzi je uruchomieniem mniejszych biur sprzedaży.