Rz: Sądząc po rekordowej sprzedaży nowych ciężarówek, branża transportowa ma się wyśmienicie?
Jan Buczek: Sprzedaż jest, owszem, wysoka, ale nie analizujemy liczby wyrejestrowań starych aut. Dopiero łącząc te dwie informacje, otrzymujemy pełny obraz branży. Moim zdaniem w transporcie drogowym nie jest dobrze, ponieważ firmy wyrejestrowują samochody, i z moich obserwacji wynika, że potencjał polskich przedsiębiorstw transportowych maleje, niektóre zredukowały liczbę samochodów o połowę.
Dlaczego tak się dzieje?
Nie ma zapotrzebowania na usługi. Wyjaśnienie rekordowej sprzedaży jest proste: odnawianie taboru trwa cały czas, bo przewoźników zmuszają do tego europejscy zleceniodawcy. Nie chcą dawać zleceń firmom, które mają stary sprzęt, więc przewoźnicy są zmuszeni do modernizacji flot. Zarazem stawki, jakie proponuje się firmom transportowym, odpowiadają taborowi zamortyzowanemu, a nie nowemu. Mimo to przewoźnicy inwestują. Ponieważ państwowe ewidencje liczby przewoźników międzynarodowych oraz wielkości ich flot nie są weryfikowane, statystyka polskich flot staje się coraz bardziej imponująca, ale nie odzwierciedla stanu faktycznego.
Co szykuje przewoźnikom Unia Europejska?