Będą motywować do przeszczepów - nowelizacja przepisów o transplantacjach

Wyższa wycena procedur i dodatki dla koordynatorów mają pomóc zwiększyć liczbę transplantacji.

Aktualizacja: 18.09.2018 08:49 Publikacja: 17.09.2018 19:36

Będą motywować do przeszczepów - nowelizacja przepisów o transplantacjach

Foto: Adobe Stock

Cztery godziny to maksymalny czas, jaki może upłynąć od pobrania serca z ciała dawcy do wszczepienia go do organizmu biorcy. Niewiele, jeśli z Warszawy trzeba po nie jechać np. do Zamościa. Dlatego jeśli nie można skorzystać z pomocy wojska, które od lat wozi serca za darmo podczas Akcji Serce, zespół Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii w Aninie płaci za prywatny transport lotniczy. Kurs w obie strony kosztuje ok. 20 tys. zł. To i tak dwa razy mniej niż w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym (LPR), które organy może przewozić tylko komercyjnie, bo Narodowy Fundusz Zdrowia płaci jedynie za transport pacjenta. Doktor Adam Paruski, koordynator transplantacyjny w Instytucie Kardiologii, przyznaje, że wycena takiego kursu w NFZ bardzo ułatwiłaby sprawę.

Dawców wciąż jak na lekarstwo

Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski, który pracuje nad nowelizacją ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów, deklaruje w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że resort zdrowia weźmie to pod uwagę.

– Być może nastąpi także korekta wyceny samego przeszczepienia narządu – mówi Gadomski.

To istotne, bo dzisiejsze 136 tys. zł, na jakie Fundusz wycenił transplantację serca, nie pokrywa wszystkich zobowiązań ośrodka przeszczepiającego.

– Jeśli musimy zamawiać komercyjny lot po serce, to zabierze on 15 proc. kosztów, jakie za procedurę zwraca NFZ. Tym bardziej że nie ma takiego miejsca w Polsce, do którego nie latalibyśmy po serce – tłumaczy prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii. Jego zespół tylko w tym roku przeszczepił 30 serc (więcej transplantacji było jedynie w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu – 51).

Lepszy nadzór

W Polsce rokrocznie przeszczepia się ok. 100 serc, na które czeka zwykle cztery razy więcej chorych. Od początku roku do końca sierpnia przeszczepiono 95 serc, a na liście do przeszczepu figuruje 448 nazwisk – blisko pięć razy tyle. Na 612 przeszczepionych nerek przypadało 1130 oczekujących.

– Co roku w Polsce przeprowadza się ok. 1,5 tys. przeszczepów, przy czym lista oczekujących na transplantację jest dwa razy dłuższa – mówił podczas konferencji poświęconej transplantacji prof. Jarosław Czerwiński, wicedyrektor Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji Poltransplant.

Zdaniem ekspertów ministerialnego zespołu pracujących nad projektem nowelizacji problemem jest nie tylko brak funduszy, ale również organizacja. Dziś przeszczepy narządowe i tkankowe koordynują różne instytucje – obok Poltransplantu działa np. Bank Tkanek Oka. Resort woli, by nadzór nad transplantacjami zarówno organów, jak i tkanek został scentralizowany.

– Chcemy, żeby pobieranie i przeszczepianie kontrolowała jedna instytucja. Zależy nam, by miała ona pełny ogląd sytuacji. Wyobrażam sobie, że powstałaby na bazie Poltransplantu, który zostanie wzmocniony o ekspertów z banków tkanek – tłumaczy wiceminister Gadomski.

Eksperci chcą również lepszego nadzoru nad pracą 22 koordynatorów regionalnych i ponad 100 lokalnych, pracujących w 140 szpitalach, z których pochodzą potencjalni dawcy. Jak zapowiada resort, jeszcze w tym roku znajdą się pieniądze na opłacenie 12 dodatkowych koordynatorów regionalnych. – Myślimy także o dodatkowym wynagrodzeniu, które motywowałoby koordynatorów do zgłaszania potencjalnych dawców i informowania rodziny o możliwości uratowania życia innej osoby dzięki przeszczepowi organów – tłumaczy minister Gadomski.

Bo biorców przekonywać nie trzeba. Jak mówi dr Paruski, od 2007 r. tylko dwa razy się nie znalazł.

– Dziś cierpimy na chroniczny niedobór organów do przeszczepu, choć wiele wskazuje, że w tym roku znacznie przekroczymy magiczną barierę 120 przeszczepionych serc – mówi koordynator.

A szef Poltransplantu dr Artur Kamiński podkreśla, że nadal najważniejsza jest świadomość i zgoda rodziny na oddanie narządów osoby bliskiej: – Co dziesiąty zgłaszający się dawca nie zostaje nim, bo rodzina nie zna jego woli i nie może jej potwierdzić. To o 60 serc i wątrób oraz o 120 nerek do przeszczepienia mniej w skali roku. Dlatego warto poinformować rodzinę, że chce się być dawcą narządów – radzi. ©?

Cztery godziny to maksymalny czas, jaki może upłynąć od pobrania serca z ciała dawcy do wszczepienia go do organizmu biorcy. Niewiele, jeśli z Warszawy trzeba po nie jechać np. do Zamościa. Dlatego jeśli nie można skorzystać z pomocy wojska, które od lat wozi serca za darmo podczas Akcji Serce, zespół Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii w Aninie płaci za prywatny transport lotniczy. Kurs w obie strony kosztuje ok. 20 tys. zł. To i tak dwa razy mniej niż w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym (LPR), które organy może przewozić tylko komercyjnie, bo Narodowy Fundusz Zdrowia płaci jedynie za transport pacjenta. Doktor Adam Paruski, koordynator transplantacyjny w Instytucie Kardiologii, przyznaje, że wycena takiego kursu w NFZ bardzo ułatwiłaby sprawę.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów