Choć resort zdrowia wstrzymanie przyjęć i zabiegów planowych zostawił w gestii samorządów i szpitali, w każdej chwili może zdecydować o wydaniu takiego zalecenia we wszystkich placówkach w kraju.

- Ale wydanie takiego zalecenia to kwestia czasu – ostrzega dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. – W chwili, gdy mamy 64 przypadki koronawirusa, nie ma takiej potrzeby. Jeśli będzie ich dużo więcej, sytuacja się zmieni. Dobrze, że resort zdrowia zdecydował się na wyznaczenie 19 szpitali wyłącznie dla pacjentów z koronawirusem, bo pozwoli to na leczenie chorych w szpitalach ogólnych bez zwiększonego ryzyka zakażenie koronawirusem – mówi dr Gryglewicz.

W czwartek do dyrektorów lecznic w łódzkiem trafiło pismo wojewody, w którym poleca „natychmiastowe wstrzymanie wszystkich przyjęć planowanych pacjentów do oddziałów szpitalnych, których stan zdrowia nie wymaga natychmiastowego udzielania świadczeń zdrowotnych w ramach hospitalizacji". Wojewoda polecił też wypisać wszystkich pacjentów, których stan pozwala na wyjście do domu.

W piśmie czytamy, że chodzi o zapewnienie miejsca do ewentualnego leczenia pacjentów wymagających pilnej hospitalizacji w związku z SARS-CoV – 2 na podstawie art. 11 ust. 1 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem CVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.

Przed zamknięciem izby przyjęć swojego szpitala przestrzegał w czwartek prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Chodzi o brak zabezpieczenia w materiały ochronne – kombinezony, maski, gogle i rękawice. Jak mówił prof. Flisiak, jego klinika – największy oddział zakaźny w Polsce – ma zapas na zaledwie trzy dni.