Kto wygrał spór przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie (CAS) między WADA a Rosją?
Bezdyskusyjnie Światowa Agencja Antydopingowa. CAS orzekł, że racja jest po naszej stronie w każdym elemencie. Wszystkie dowody na bezczelne manipulacje Rosjan dostarczone w tym procesie przez naszych ekspertów zostały potwierdzone. To bezprecedensowa sytuacja. Nasz roczny budżet wynosi niecałe 40 mln dolarów, a jednak wygraliśmy ze światowym mocarstwem. Udowodniliśmy winę Rosjan w zakresie instytucjonalnego manipulowania dowodami. Panel potwierdził, że możemy karać nie tylko zawodników czy organizacje antydopingowe, ale także całe państwa oraz ich oficjeli. Nasza siła znacząco wzrosła.
Nie jest pan ani trochę rozczarowany?
Wiadomo, że oczekiwaliśmy surowszych sankcji – w tym czterech, a nie dwóch lat dyskwalifikacji. Musimy jednak pamiętać, że nie byliśmy sędzią, tylko prokuratorem. Szanujemy przepisy prawa. CAS potwierdził, że mamy rację, ale też zmniejszył ciężar i długość kar, bo uznał je za nieproporcjonalnie wysokie. Wygraliśmy, ale jednocześnie podzielam zdanie wszystkich, którzy są rozczarowani zakresem sankcji. Nasze propozycje były ostrzejsze. Jako WADA staliśmy chociażby na stanowisku, że Rosjanie powinni występować jako neutralni zawodnicy bez nazwy kraju.
Jak jeszcze chcieliście ich ukarać?