Dwa tygodnie po wyborach do Bundestagu obie partie chadeckie: bawarska CSU oraz CDU działająca na pozostałym obszarze Niemiec, zawarły kompromis w sprawie polityki imigracyjnej. Wyznacza on kierunek przyszłej polityki imigracyjnej zwycięskiego ugrupowania CDU/CSU, które zamierza skłonić potencjalnych koalicjantów do jej przyjęcia.
Kompromis zakłada, że liczba akceptowanych uchodźców nie powinna przekraczać 200 tys. osób rocznie. Imigranci zarobkowi będą witani w Niemczech z otwartymi rękami, o ile będą niezbędni do funkcjonowania gospodarki.
Najpierw obóz, potem deportacja
Starający się o azyl uchodźcy trafią do specjalnych centrów czy obozów, gdzie w szybkim trybie rozpatrzone zostaną wstępnie ich wnioski azylowe. Jeżeli okaże się, że nie mają szans na azyl, nie zostanie uruchomiona długotrwała i skomplikowana procedura i zostaną oni po prostu deportowani do kraju, z którego przybyli. – Jest to rozwiązanie całkowicie zgodne z prawem – tłumaczył wczoraj na konferencji prasowej Horst Seehofer, premier Bawarii i szef CSU, przedstawiając założenia kompromisu, który wynegocjował z siostrzaną partią CDU Angeli Merkel.
Różnice zdań, groźby i kłótnie pomiędzy CSU i CDU były na porządku dziennym od dwóch lat, czyli od słynnej decyzji kanclerz Angeli Merkel otwierającej granice państwa dla setek tysięcy uchodźców i imigrantów. Granicę przekraczali oni w Bawarii, która musiała jako pierwsza z niemieckich landów zmierzyć się z falą przybyszów.
Stąd protesty Bawarczyków i żądania zamknięcia granic, ograniczenia imigracji oraz demonstracyjna przyjaźń premiera Bawarii Horsta Seehofera z premierem Węgier Viktorem Orbánem, mającym w sporej części niemieckiego społeczeństwa opinię prawicowego ksenofoba. W Bawarii doceniono od samego początku kryzysu imigracyjnego jego wkład w powstrzymanie fali uchodźców.