Kidawa-Błońska: 500+ zostanie. Polacy się do tego przyzwyczaili

- Spodziewam się wszystkiego najgorszego, cztery lata mijającej kadencji PiS nauczyły mnie, że mogą dziać się bardzo dziwne rzeczy – mówiła w #RZECZoPOLITYCE kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera, Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana o decyzję prezydium Sejmu ws. przerwania rozpoczętego 11 września posiedzenia.

Aktualizacja: 13.09.2019 14:04 Publikacja: 13.09.2019 12:17

Kidawa-Błońska: 500+ zostanie. Polacy się do tego przyzwyczaili

Foto: tv.rp.pl

Jacek Nizinkiewicz: Dzień dobry, Jacek Nizinkiewicz, RzeczoPolityce. Moim gościem jest Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu, warszawska jedynka KO.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Dzień dobry.

Co oznacza ogłoszona przez marszałek Sejmu decyzja o tym, że ostatnie posiedzenie starego Sejmu odbędzie się już po wyborach?

Nigdy w historii naszego parlamentu nie było takiej sytuacji, wiadomo było przed wyborami, że Sejm zamyka wszystkie sprawy którymi się zajmuje, najczęściej to było 2-3 tygodnie przed wyborami. Kiedy ja byłam marszałkiem Sejmu, ostatnie posiedzenie odbyło się 12 dni przed wyborami, posiedzenie gdzie zamykało się sprawy, podczas którego posłowie mieli szanse się pożegnać. Po wyborach mamy posiedzenie Sejmu i decyzje powinni wtedy podejmować już nowi posłowie, choć możliwe, że część z nich będzie w nowym Sejmie, ale część na pewno nie. Dlaczego przerywa się posiedzenie, które zaplanowało się na trzy dni? Nie było żadnego racjonalnego powodu. Mówienie, że posłowie chcieli prowadzić kampanie w terenie, nie jest dla mnie żadnym wytłumaczeniem. Nie wierzę w to, że posłowie przychodzili i mówili: pani marszałek bardzo prosimy skasować ten Sejm, bo chcemy przyjść po wyborach, bo mamy bardzo dużo pracy.

To jaki może być prawdziwy powód?

Dowiemy się 15 października, że jest jakaś ustawa, albo jakieś rozwiązanie, które nas zaskoczy. Jestem przekonana, że pani marszałek Witek nawet o tym nie wie.

Czy ta decyzja była uzgodniona z prezydium Sejmu?

Byliśmy o tym poinformowani.

Byliście poinformowani, ale ta decyzja nie była uzgadniana z wami?

Była uzgadniana, ale przecież opozycja w prezydium Sejmu ma mniejszość i przegraliśmy głosowanie.

Zakłada pani, że może dojść do unieważnienia wyborów, jeżeli wynik wyborów byłby niekorzystny dla PiS-u?

Spodziewam się wszystkiego najgorszego, cztery lata mijającej kadencji nauczyły mnie, że mogą dziać się bardzo dziwne rzeczy. Wszędzie tam, gdzie PiS chce wprowadzić  rozwiązania niezgodne z polskim prawem, są one robione siłowo pod osłoną nocy, w ostatniej chwili przez zaskoczenie, żeby nikt nie mógł się do tego odnieść. Nawet jak ma być dyskusja, to nasza dyskusja w Sejmie jest zamykana.

Czy może dojść do zmiany regulaminu Sejmu?

Wszystko jest możliwe, taka sytuacja w historii polskiego parlamentu nie miała miejsca i podejrzewam, że nawet w regulaminach nie było to zapisane, bo nikomu do głowy nie przyszło, że można coś takiego zrobić.

Ale nie jest to złamanie prawa?

Nie, tutaj jest luka prawna. Sejm kończy się, wybory ktoś inny wygrywa, ktoś przegrywa, może zostaje tak samo, różne mogą być rozstrzygnięcia wyborów, ale nigdy nikomu w naszej historii nie przyszło do głowy, żeby Sejm pracował po wyborach w starym składzie.

Czy jeżeli PiS obejmie władzę po wyborach ponownie, dojdzie do podwyżki ZUS-u i pracodawcy będą musieli ponieść konsekwencje?

Jeżeli PiS dojdzie do władzy, to będzie wiele podwyżek i koszty pracy urosną. Jeśli nie rozmawia się z ludźmi i chce się rządzić za pomocą dekretów niekonsultowanych z ludźmi, nie myśli się o społeczeństwie, o naszej gospodarce jako całości, to podwyżki będą. Jakość życia Polaków mimo obietnic, pogorszy się. Ludzie w Polsce muszą więcej zarabiać i to jest oczywistość, to jest ten czas, żeby praca w Polsce była doceniana. I rzeczywiście więcej zarabiają, ale do tej pory szczególnie promowani byli ludzie, którzy biorą sprawy w swoje ręce i tworzą nowe miejsca pracy, sami pracują i powodują, że gospodarka się rozwija. Płace muszą więc w naszym kraju rosnąć.

Jarosław Gowin mówił w „Rzeczpospolitej”, że jest rzecznikiem klasy średniej i, że gwarantuje, że nie dojdzie do tej drastycznej podwyżki, a jeżeli do niej dojdzie - to poda się do dymisji.

Lepiej, żeby w rządzie w którym działa pan Gowin w ogóle takie pomysły nie wpadały do głowy, bo rzeczywiście ten pomysł podwyżki skokowej ZUS-u to jest 40 miliardów, które wyjdą z kieszeni  Polaków. Skąd oni wezmą pieniądze na takie opłaty, kiedy mają rozwijać swoje firmy, mają zapewnić utrzymanie swoim rodzinom? Pana Gowin zawsze deklaruje, że jest progospodarczy, a ja chciałabym, żeby naprawdę taki był.

Ta deklaracja jest wiarygodna ze strony Jarosława Gowina?

Tu trzeba skuteczności i odpowiedzialności. Ze strony PiS taki komunikat poszedł, mówił o tym Jarosław Kaczyński i wydaje mi się, że Jarosław Gowin nie jest w stanie tego zatrzymać.

Jeżeli KO dojdzie do władzy, to zreformuje 500+?

500+ zostanie i o tym mówimy już od paru lat, mówimy o tym prosto w kamery, bo proszą o to dziennikarze, zapewniamy o tym na konwencjach i dziwi mnie, że po tylu miesiącach zapewnień pan ciągle zadaje to pytanie. Tak. 500+ zostaje.

Zapytałem nie czy zostanie zlikwidowane, tylko czy zostanie zreformowane.

500+ zostaje, chociaż przyznam, że kiedy PiS wprowadzało 500+, mówiło o nim jako programie zachęcającym ludzi do posiadania większej liczby dzieci, co jest problemem bardzo ważnym. Ale 500+ nie wpłynęło na liczbę urodzonych dzieci. Polacy się do tego przyzwyczaili, zaakceptowali to i na pewno my tego nikomu nie zabierzemy.

Podwyższycie wiek emerytalny?

Też o tym mówiliśmy, że wieku emerytalnego nie podwyższamy. Polacy nie chcieli, chcą mieć dowolność wyboru, a my będziemy Polaków zachęcać do tego, żeby chcieli dłużej pracować i, żeby byli dłużej aktywni. Będziemy ich zachęcać w różny sposób tym bardziej, że Polacy żyją coraz dłużej i dla wielu kobiet 60 lat, to jest dopiero środek ich aktywności. Dla kobiet pracujących na wyższych uczelniach, 60 lat to jest najlepszy czas naukowy, bo już mają rozwiązane problemy rodzinne, mają doświadczenie i mogą zająć się pracą naukową, dydaktyczną, a mówi się, że kobiety wcześniej muszą z tego zawodu odchodzić. Trzeba zostawić dowolność, żeby każdy Polak i każda Polka decydowała, czy chce przechodzić na emeryturę, czy czuje w sobie potencjał i chęć do dalszej pracy.

Donald Tusk dzwonił do pani z gratulacjami?

Nie, rozmawialiśmy i powiedział bardzo mądre słowa: że trzeba być sobą.

Czyli przyklasnął pani decyzji?

Powiedział, że mam być sobą, tylko tyle.         

Jacek Nizinkiewicz: Dzień dobry, Jacek Nizinkiewicz, RzeczoPolityce. Moim gościem jest Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu, warszawska jedynka KO.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Dzień dobry.

Co oznacza ogłoszona przez marszałek Sejmu decyzja o tym, że ostatnie posiedzenie starego Sejmu odbędzie się już po wyborach?

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?