Ciepła zima, a potem zahamowanie gospodarki przez pandemię koronawirusa negatywnie odbiły się na produkcji prądu, zwłaszcza z węgla, i na wynikach finansowych całej branży w I półroczu. To jednak nie koniec złych wieści dla energetyki. Analitycy nie widzą bowiem czynników, które mogłyby wpłynąć na istotną poprawę sytuacji w najbliższych miesiącach. W dalszej perspektywie nadziei upatrują w zapowiadanych przez rząd zmianach strukturalnych, a więc wydzieleniu ze spółek elektrowni węglowych i przeniesieniu ich do nowej państwowej spółki. Ale najpierw trzeba ugasić pożar w postaci dramatycznej sytuacji krajowego górnictwa. Dalej na horyzoncie jawi się jeszcze pomysł fuzji koncernów energetycznych, co diametralnie zmieniłoby sytuację na krajowym rynku energii.
Wyniki finansowe spółek za I półrocze, obciążone dodatkowo licznymi odpisami, nie zachwycają. Stratę netto zanotowały Tauron (317 mln zł) i Energa (767 mln zł). Na plusie półrocze zakończyła natomiast Polenergia (64,6 mln zł zysku netto), której farmy wiatrowe wyprodukowały rekordową ilość energii elektrycznej. Pozostałe spółki jeszcze nie podały wyników, ale Enea poinformowała już o potężnych odpisach.
– Wiele wskazuje na to, że drugie półrocze będzie dla firm energetycznych równie wymagające jak pierwsze. Nie widzimy już może tak mocnego spadku krajowego zużycia energii elektrycznej jak w II kwartale, ale wciąż wiele czynników nie sprzyja krajowym wytwórcom, zwłaszcza tym bazującym głównie na węglu – podkreśla Paweł Puchalski, analityk Santander BM. Argumentuje, że do krajowej sieci cały czas dołączane są nowe zielone instalacje, głównie fotowoltaiczne i wiatrowe. – Pamiętajmy, że III kwartał zwykle jest słoneczny, a IV kwartał wietrzny, co sprzyjać będzie produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Do tego dochodzi wciąż szybko rosnący import taniej energii z zagranicy. Niekorzystne dla branży są także wysokie ceny uprawnień do emisji CO2. W tej sytuacji najlepiej poradzą sobie spółki, które są najmniej zależne od węgla, bo to aktywa węglowe ciągną teraz w dół wyniki finansowe branży – twierdzi Puchalski.
Tauron już zapowiedział, że z powodu spadku zapotrzebowania na prąd ograniczy wydobycie węgla we własnych kopalniach. Z kolei zarząd Zespołu Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin w sierpniu zdecydował o likwidacji kopalni węgla brunatnego Adamów z końcem 2020 r.
Zdaniem Pawła Puchalskiego sugerowane wydzielenie aktywów węglowych do osobnej spółki może się okazać ratunkiem dla energetyki. – Na to czekają koncerny i inwestorzy, ale sądząc po tym, jak toczy się restrukturyzacja górnictwa, można się obawiać, że na realizację tego projektu będziemy musieli poczekać dłużej – zastrzega analityk Santander BM.