Pracownik jednego z urzędów w Lublinie w listopadzie 2013 r. został przeniesiony do innego biura. Z czasem stał się natarczywy, niecierpliwy, coraz bardziej absorbujący. Domagał się natychmiastowej pomocy, wyjaśnień i tłumaczeń. Wielokrotnie prosił o pomoc w zadaniach, które były już mu tłumaczone. Gdy popełnił jakiś błąd, winą obarczał pracownika, który mu pomógł i tłumaczył zadanie. Często też komentował i przerywał rozmowy współpracownic. Nierzadko komentował ubiór młodszych koleżanek w taki sposób, że były skrępowane. Tworzył w biurze atmosferę wzajemnej podejrzliwości, podważał kompetencje przełożonych i ich decyzje.
Do eskalacji zachowań doszło w 2014 r. Skala absorbowania swoją osobą stała się tak uciążliwa dla współpracowników, że nie wytrzymali. Pięcioro z nich napisało skargę do naczelnika wydziału, domagając się interwencji. Zarzuty ujęte w skardze potwierdziła przełożona urzędnika.
Dyrektor urzędu, po wysłuchaniu pracownika, wymierzyła mu karę nagany. W pisemnym uzasadnieniu wyjaśniała, że niewłaściwe zachowanie pracownika rażąco naruszało podstawowy obowiązek przestrzegania zasad współżycia społecznego. Pracodawca wskazał przykłady negatywnego zachowania.
Sąd Rejonowy w Lublinie oddalił powództwo mężczyzny, który domagał się uchylenia kary. Stwierdził, że postawione mu zarzuty niewłaściwego zachowania i naruszenia zasad współżycia społecznego oraz ustalonego porządku i organizacji pracy były konkretne, rzeczywiste i prawdziwe. Zachowanie to uzasadniało – w ocenie sądu – nałożenie kary.
Sąd uznał, że nagrody i pozytywna ocena okresowa za okres poprzedzający negatywne zachowania urzędnika w stosunku do współpracowników nie mają znaczenia dla oceny nałożonej kary.