Już od rana we wtorek na stronie Urzędu Prokuratury Europejskiej aktywny będzie link umożliwiający każdemu obywatelowi UE zgłoszenie podejrzenia o defraudację unijnych funduszy. Warunek – podejrzenie musi dotyczyć kraju, który jest członkiem nowego urzędu. Czyli 22 z 27 państw UE. Do inicjatywy nie dołączyły – zgodnie z oczekiwaniami – Irlandia i Dania, które mają stały wyjątek od unijnej współpracy w wymiarze sprawiedliwości. A także Szwecja, Polska i Węgry.
– Osobiście rozmawiałam z polskimi władzami, aby zachęcić je do przyłączenia się – powiedziała „Rzeczpospolitej" Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Czytaj też:
Rusza Prokuratura Europejska. Bez Polski
Pierwotnie zamysł był taki, żeby powołać instytucję zdolną do skutecznego dochodzenia w sprawach dotyczących więcej niż jednego państwa członkowskiego. Już jednak w trakcie prac nad powołaniem nowej instytucji okazało się, że może ona spełniać drugi ważny cel: dochodzić sprawiedliwości tam, gdzie prokuratura jest kontrolowania przez polityków i trudno liczyć, żeby w sposób niezależny prowadziła dochodzenie w sprawach, w które politycy są uwikłani. Z inicjatywy wyłamały się dwa państwa oskarżane o łamanie praworządności, czyli Polska i Węgry. Dodatkowo Węgry są też od dawna podawane jako przykład państwa, gdzie środki UE są rozkradane przez polityków, ale krajowi prokuratorzy nie chcą się tym zajmować. Bruksela ma nadzieję, że z czasem może te dwa kraje dołączą, a wcześniej urząd zajmie się przypadkami korupcji i defraudacji w innych państwach.