Co najmniej dwie osoby zginęły w ataku na luksusowy ośrodek wypoczynkowy koło stolicy Mali, Bamako - poinformował malijski minister do spraw bezpieczeństwa. Grupa 32 zakładników, których wzięli terroryści, została uwolniona.

Malijski rząd twierdzi, że za atakiem prawdopodobnie stoją dżihadyści.
Według miejscowych, podczas ataku słychać było strzały, a w pobliżu widać było dym. Spłonął co najmniej jeden domek w ośrodku. Z ośrodka w miejscowości Dugurakoro korzystają głównie zachodni turyści.

Malijskie siły specjalne, przy wsparciu francuskiego wojska, odgrodziły teren i rozpoczęły operację.

To nie pierwszy tego rodzaju atak w Mali. W listopadzie 2015 roku uzbrojeni mężczyźni wdarli się do hotelu Radisson Blu w Bamako i wzięli 170 zakładników - pracowników i gości. Podczas akcji zginęło 20 osób, w tym 14 obcokrajowców. Atak miał przeprowadzić odłam al-Kaidy z krajów Maghrebu. Od czasu tamtego czasu w Mali obowiązuje stan wyjątkowy. W kwietniu został przedłużony o kolejne sześć miesięcy.

Bezpieczeństwo w tym kraju pogorszyło się od 2013 roku, gdy francuska armia rozpoczęła zwalczanie oddziałów dżihadystów. W Mali stacjonują odziały armii francuskiej oraz liczący 10 tysięcy żołnierzy kontyngent wojskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych, które starają się zapewnić bezpieczeństwo w tej dawnej francuskiej kolonii.